Wiceminister obrony Ukrainy Ołeksandr Dublan nie wykluczył w środę, że Rosja może zrealizować swe groźby uderzenia na jego kraj, jeśli Kijów nie zrezygnuje z planów przeprowadzenia manewrów rakietowych w okolicach zajętego przez Rosjan Krymu.

„Obserwując ich działania w ostatnich latach, można oczekiwać wiele złego” – oświadczył, poproszony przez agencję Ukranews o skomentowanie doniesień prasowych o możliwej rosyjskiej odpowiedzi militarnej na działania ukraińskiej armii koło Krymu.

Dublan przekazał, że Kijów nie otrzymał jeszcze noty, wręczonej jej attache wojskowemu w Moskwie przez tamtejsze ministerstwo obrony w związku z ćwiczeniami. „Sądzę, że dziś (w środę - PAP) do końca dnia będziemy mieli oficjalne informacje” – powiedział.

Wiceminister zaznaczył, że manewry, które zaplanowała Ukraina, są zgodne z prawem międzynarodowym. „Ćwiczenia wyznaczono na 1 i 2 grudnia. Powtarzam: przeprowadzając je, nie łamiemy żadnych norm międzynarodowych” – podkreślił.

Wcześniej opiniotwórczy kijowski tygodnik „Dzerkało Tyżnia” podał, powołując się na źródła w ukraińskim resorcie obrony, że w nocie rosyjskiego ministerstwa obrony zagrożono, iż ukraińskie rakiety wystrzelone podczas ćwiczeń w okolicach Krymu będą zestrzeliwane.

„Jeśli Ukraina przeprowadzi takie manewry, strona rosyjska będzie po pierwsze zestrzeliwała ukraińskie rakiety, a po drugie zaatakuje ukraińskie wyrzutnie rakiet” – napisało „Dzerkało Tyżnia” na swoim portalu internetowym.

Sekretarz ukraińskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony (RBNiO) Ołeksandr Turczynow przypomniał wcześniej, że według prawa międzynarodowego przestrzeń powietrzna Rosji sięga jedynie do połowy Cieśniny Kerczeńskiej, która łączy Morze Azowskie z Morzem Czarnym.

Rosja zaanektowała należący do Ukrainy Krym w marcu 2014 roku w następstwie interwencji wojskowej oraz referendum niepodległościowego, którego wyników nie uznała ani Ukraina, ani Zachód.