Trybów nabywania polskiego obywatelstwa jest kilka. Oprócz standardowych ścieżek (np. przez urodzenie lub przysposobienie) Polakiem może zostać cudzoziemiec, np. w drodze wydanego postanowienia prezydenta (nadanie obywatelstwa) lub decyzji wojewody (uznanie za polskiego obywatela). I to właśnie ta ostatnia ścieżka stała się w ostatnich dniach obiektem dyskusji.
Jak wynika z danych Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, w 2024 r. polskie obywatelstwo uzyskało w ten sposób ponad 14,8 tys. osób. Były to osoby głównie z Ukrainy (ponad 7,4 tys. Białorusi (ponad 5,6 tys.), Rosji (716), Wietnamu (235) i Armenii (103). Jednym z warunków uznania za polskiego obywatela jest znajomość języka polskiego na poziomie B1, posiadanie stabilnego i regularnego źródła dochodu w Polsce, tytułu prawnego do zajmowania lokalu mieszkalnego i co najmniej trzyletniego legalnego pobytu w Polsce.
Projekt ustawy prezydenta
Przedstawiony przez prezydenta projekt ustawy zakłada, że minimalny okres nieprzerwanego pobytu w Polsce zostanie wydłużony z 3 do 10 lat. Zdaniem pałacu pozwoli to na zapewnienie „głębszej integracji cudzoziemców z polskim społeczeństwem”. „Dłuższy okres pobytu umożliwi włączenie się do wspólnoty naszego państwa osób związanych z nim silnymi więzami faktycznymi na różnych płaszczyznach, przełoży się to na większą spójność społeczną i potencjalne korzyści gospodarcze, takie jak zwiększone inwestycje w nieruchomości czy przedsiębiorczość” – czytamy w uzasadnieniu przygotowanym przez prezydenckich prawników. Projekt trafił do konsultacji społecznych, które potrwają do końca października.
W Sejmie nie słychać jednak entuzjazmu. – Uważam, że jest to propozycja o charakterze politycznym. Prezydent niestety próbuje w ten sposób antagonizować Polaków wobec cudzoziemców przebywających w Polsce – mówi DGP Bartosz Romowicz, wiceprzewodniczący klubu Polski 2050 oraz wiceszef komisji administracji i spraw wewnętrznych. – Projekt jest po prostu próbą zagrania i zagospodarowania antyukraińskich emocji rodzących się w Polsce, a nie ma za wiele wspólnego z międzynarodową racją stanu naszego kraju – dodaje z kolei Łukasz Michnik, rzecznik Nowej Lewicy.
– Mam nadzieję, że przedstawiciele prezydenta będą przygotowani do wyjaśnień i uzasadnienia propozycji. Różnice w wymaganym okresie pobytu na terenie Unii Europejskiej są bardzo rozbieżne. Nadanie okresu 10 lat wydaje się na pierwszy rzut oka najdłuższym wymaganym okresem w całej UE. W żaden sposób nie przekłada się to ani na pełniejszą asymilację, ani na szybszą naukę języka, w porównaniu z okresem 3 czy 5 lat – tłumaczy w rozmowie z DGP wiceszef klubu Koalicji Obywatelskiej Konrad Frysztak.
Rząd przedstawi swoją propozycję
Jednocześnie, jak wynika z naszych ustaleń, nad swoimi propozycjami w tym zakresie pracuje rząd. Potwierdza to w rozmowie z DGP wiceszef MSWiA Maciej Duszczyk.
– Istnieje kilka różnych ścieżek uzyskania obywatelstwa. Propozycja pana prezydenta jest bardzo wycinkowa. Dotyczy jedynie niewielkiej kategorii osób. Tymczasem uznawanie, nabywanie czy potwierdzanie obywatelstwa to skomplikowane procesy. Musimy się im wszystkim przyjrzeć – mówi wiceminister Duszczyk.
Wśród przygotowywanych rozwiązań znajduje się m.in. koncepcja testu obywatelskiego. – Istotny jest bowiem nie tylko czas spędzony w państwie czy aktywności podejmowane na jego terytorium, lecz także wiedza o społeczeństwie, historii i wartościach danego kraju – argumentuje wiceszef MSWiA. I jak dodaje, że „test byłby przeprowadzany dwa razy do roku przez instytucję posiadającą certyfikaty rządowe”. – Obejmowałby kilkaset, a nawet kilka tysięcy pytań przygotowanych na podstawie istotnych zagadnień. Spośród nich losowano by 30–35 pytań zamkniętych, a dodatkowo 5 pytań otwartych dotyczących wartości. Te ostatnie za każdym razem byłyby inne i układane bezpośrednio pod dany test. Egzamin wymagałby znajomości języka polskiego na poziomie co najmniej B2 – podkreśla wiceszef resortu spraw wewnętrznych.
Projekt ma mieć charakter rządowy. Pod koniec października MSWiA ma zaprezentować pierwszą koncepcję. – Planujemy zorganizować dużą konferencję, na którą zaprosimy nie tylko Kancelarię Prezydenta, lecz także wszystkie kluby i siły polityczne reprezentowane w parlamencie. To musi być ponadpolityczne porozumienie, ponieważ dotyczy jednej z najbardziej fundamentalnych kwestii w funkcjonowaniu narodów i społeczeństw – podkreśla Duszczyk.
Doktor Agnieszka Rogozińska, ekspertka ds. bezpieczeństwa z Instytutu Sobieskiego, zwraca natomiast uwagę, że zaostrzenie minimalnego czasu pobytu „wydaje się uzasadnione”, choć „proponowany okres 10 lat jest bardzo restrykcyjny”. – Musimy pamiętać, że w praktyce ten czas może wydłużyć się nawet do 15 lat, zanim cudzoziemiec otrzyma obywatelstwo, z powodu procedur, postępowań i odwołań – wskazuje ekspertka. Jak wylicza, m.in. w Czechach jest to pięć lat, a na Węgrzech – osiem lat.
– Z kolei test miałby wykazać naszą wiedzę teoretyczną, ale czynnik przyswojenia wartości aksjologicznych nie byłby w nim w pełni uwzględniony. Cudzoziemiec może wykazać się wiedzą, ale pytanie otwarte pozostaje, na ile zidentyfikuje się z tym systemem wartości w różnych sytuacjach, np. zagrożenia wojennego – zauważa nasza rozmówczyni. – Ustawa prezydencka wskazuje natomiast drogę praktyczną, długość pobytu w społeczeństwie ma pozwolić na przesiąknięcie jego duchem i stanie się jego częścią – podkreśla dr Rogozińska. ©℗