Relacje między Unią Europejską a ubiegającą się o członkostwo Turcją przeżywają trudny okres - ocenił w poniedziałek turecki minister ds. Unii Europejskiej Omer Celik. Państwa nawołujące do zamrożenia rozmów akcesyjnych z Ankarą oskarżył o rasizm.

Celik wystąpił na konferencji prasowej w Ankarze po śniadaniu roboczym z udziałem ambasadorów państw UE.

UE ostro skrytykowała wcześniej Turcję za aresztowanie deputowanych prokurdyjskiej partii HDP, którą rząd turecki oskarża o powiązania z Partią Pracujących Kurdystanu (PKK), uznawaną zarówno przez Turcję, jak i UE za ugrupowanie terrorystyczne. W Turcji, a szczególnie w zamieszkanej głównie przez Kurdów południowo-wschodniej części kraju, w ostatnim czasie zamknięto ponadto 15 dzienników, czasopism i agencji prasowych.

Również w poniedziałek minister spraw zagranicznych Austrii Sebastian Kurz w wywiadzie dla radia Oe1 ostro skrytykował tureckie władze za represjonowanie prasy i opozycyjnych polityków oraz zaapelował o zerwanie rozmów w sprawie przystąpienia Turcji do UE.

"Dla państwa, które usiłuje wtrącić do więzień dziennikarzy i opozycję, nie ma miejsca w Unii Europejskiej" - oświadczył szef austriackiego MSZ dodając, że w jego ocenie "czerwona linia została przekroczona już dawno".

Zdaniem Kurza Turcja jest dla UE nieprzewidywalnym partnerem w zażegnywaniu kryzysu migracyjnego. "Zdając się na Turcję, zostaje się w pojedynkę" - powiedział. Jak zaznaczył, Unia nie może dać się szantażować Turcji groźbą jednostronnego wypowiedzenia porozumienia o readmisji migrantów, lecz powinna zorganizować skuteczniejszą ochronę swych zewnętrznych granic.