W wyniku wtargnięcia rosyjskich dronów zamknięto przestrzeń powietrzną nad czterema lotniskami – na warszawskim Okęciu, w Modlinie, Lublinie i Rzeszowie. Premier Donald Tusk powiedział, że było to spowodowane potrzebami operacyjnymi samolotów bojowych, które zestrzeliwały nadlatujące ze wschodu obiekty. Największe kłopoty dla podróżnych wywołało to na Lotnisku Chopina, gdzie osiem rejsów zostało odwołanych, a 30 opóźnionych. LOT musiał przekierować na inne lotniska siedem samolotów, które miały wylądować w Warszawie.

Przykładowo, maszyna z Tokio poleciała do Katowic, z Sofii do Poznania, a z Tbilisi do Wrocławia. Sam terminal lotniska na Okęciu cały czas był otwarty, a linie lotnicze dokonywały odpraw. Warszawski port ponownie zaczął działać o godz. 7.30. W Modlinie w godzinach porannych odnotowano opóźnienia czterech rejsów. Żaden odlot nie został odwołany. Jeden rejs przekierowano na lotnisko w Poznaniu. Od godz. 7.13 port w Modlinie funkcjonował normalnie, ale przez poranne kłopoty opóźnienia występowały jeszcze niemal do końca dnia. Mniejsze utrudnienia wystąpiły w Rzeszowie i w Lublinie. To ostatnie lotnisko zostało otwarte najpóźniej – ok. godz. 8.30.

Minister dziękuje pracownikom PPL

Michał Kaczmarzyk, szef linii Buzz, czyli spółki córki Ryanaira, poinformował DGP, że dla tej linii utrudnienia nie były wielkie.

W związku z czasowym zamknięciem części przestrzeni powietrznej nad Polską, w tym nad Lotniskiem Chopina w Warszawie, wiceminister infrastruktury Maciej Lasek uczestniczył w odprawie w siedzibie Polskich Portów Lotniczych. „Dziękuję całemu zespołowi PPL i innym instytucjom za profesjonalizm i gotowość do działania” – napisał potem.

Były szef PAŻP Janusz Janiszewski spodziewa się, że w najbliższych tygodniach, zwłaszcza w czasie manewrów wojskowych Zapad na Białorusi, można się spodziewać ze strony Rosji kolejnych takich prowokacyjnych aktów przy pomocy dronów.

Drony lecące w stronę Piolski zagroziły bezpieczństwu kraju

Nieoficjalnie przedstawiciele tanich linii wyrażają jednak zdziwienie, czy tego typu zdarzenia muszą wywoływać zamknięcie przestrzeni nad częścią Polski i dezorganizację ruchu cywilnego. Na Lotnisku Chopina poinformowano nas, że przestrzeń powietrzna była zamykana wyłącznie nad tymi czterema portami – tylko na niższej wysokości. Przestrzeń dla samolotów lecących np. tranzytowo nie była zamykana.

Janiszewski zaznacza, że drony zazwyczaj lecą nisko i zamykanie przestrzeni tuż przy lotniskach było zrozumiałe ze względu na bezpieczeństwo ruchu cywilnego. Uważa jednak, że powinno się stworzyć warunki, które umożliwią swobodne działanie maszyn bojowych, a jednocześnie zagwarantują niezakłócone funkcjonowanie ruchu cywilnego. „Jeżeli dojdzie do eskalacji tego typu zdarzeń jak te z nocy z wtorku na środę, to PAŻP powinna zamknąć część przestrzeni powietrznej przy wschodniej granicy i stworzyć strefę buforową dla sił NATO i Polskich Sił Powietrznych. Taka strefa miałaby szerokość od 50 do 100 km. Najważniejsze lotniska cywilne działałyby bez zakłóceń. Starty musiałyby się odbywać w kierunku zachodnim. Loty tranzytowe od strony Słowacji w kierunku krajów nadbałtyckich kierowane byłyby nad centralną Polskę” – mówi Janusz Janiszewski. Dodaje, że taki scenariusz był analizowany w PAŻP już po wybuchu wojny w Ukrainie w 2022 r. ©℗