"Nie mam dość przymiotników na określenie roli Andrzeja Wajdy w historii polskiego, ale także europejskiego i światowego kina. Dla pokoleń polskich filmowców był i pozostanie Mistrzem. Tak żeśmy go zresztą zawsze nazywali; najpierw troszkę prześmiewczo, potem coraz poważniej. Mistrz dzielił się z kolejnymi pokoleniami swoim doświadczeniem, rozumieniem kina, widzeniem świata: najpierw w zespole filmowym X, potem - już w wolnej Polsce - w Mistrzowskiej Szkole Andrzeja Wajdy" - wspominała Agnieszka Holland.
"Dla mnie był nie tylko mistrzem, ale także bardzo bliskim człowiekiem, przyjacielem, któremu zawsze mogłam ufać. Wiec trudno mi pisać jakieś szerokie analizy w momencie, kiedy nagle straciłam kogoś bardzo bliskiego. Jeszcze kilka tygodni temu byłam u niego i Krysi Zachwatowicz i rozmawialiśmy o pomyśle na jego przyszły film. O tym i o Polsce. Polska była zawsze jego głównym tematem. Nigdy nie uciekał przed tym, co trudne, bolesne. Ale w najtrudniejszych czasach uważał, że trzeba widzom dawać siłę otuchy. Stad poszukiwania +bohatera naszych czasów+; tych kolejnych +człowieków+" - mówiła Holland.
Jej zdaniem Wajda dla środowiska polskich filmowców pozostanie wzorem nie tylko artysty, ale także obywatela. "Zawsze gotowego bronić wolności twórczej, każdej wolności i zwykłej, ludzkiej przyzwoitości, która wyrażała się w szacunku do człowieka, w wielkoduszności dzielenia się z innymi swoim talentem, czasem, uwagą. Jest strasznie trudno wyobrazić sobie, że go definitywnie nie będzie. Ale jestem pewna, że jego filmy i jego postawa wobec świata, wobec wartości, pozostaną wzorem dla kolejnych pokoleń polskich filmowców. Jak napisało wczoraj po otrzymaniu tej strasznej wiadomości kilku kolegów, niezależnie od siebie, +myśmy wszyscy z niego+" - dodała Agnieszka Holland.
Andrzej Wajda był wybitnym reżyserem filmowym i teatralnym. Zmarł w niedzielę wieczorem. Miał 90 lat.