W minionym tygodniu posłowie Polski 2050 dwukrotnie poddawali pod głosowanie swój projekt ustawy mającej naprawiać ład korporacyjny w spółkach Skarbu Państwa. Na prawie 40 posłów biorących udział w głosowaniu na połączonych posiedzeniach komisji do spraw energii, klimatu i aktywów państwowych oraz gospodarki i rozwoju, za jego przyjęciem i skierowaniem do dalszego procedowania głosowało tylko czterech – trzech z Polski 2050 i jeden niezrzeszony z klubu Trzecia Droga. Przeciwni byli posłowie KO i PSL, a posłowie PiS wstrzymali się od głosu. Projekt nie został przyjęty, ale równocześnie nie został odrzucony, gdyż nikt nie zdecydował się na złożenie takiego wniosku.

– Takiej sytuacji sobie nie przypominam – powiedział po głosowaniu Łukasz Nykiel z Biura Legislacyjnego Sejmu.

– Widać, że posłowie tylko deklarują, że są za odpolitycznieniem spółek SP, a gdy dochodzi do potwierdzenia tych deklaracji czynem, to okazuje się, że to puste słowa – mówi Rafał Komarewicz, wnioskodawca projektu (Polska 2050).

Odpolitycznienie spółek. "Byliśmy gotowi uwzględnić uwagi posłów, ale nikt nie zgłaszał poprawek"

– Mamy świadomość niedoskonałości tego projektu. Byliśmy gotowi uwzględnić uwagi posłów, ale nikt nie zgłaszał poprawek. Komisja jest po to, żeby nad projektem pracować. To, co widzieliśmy, to była czysta destrukcja, ale nikt nie miał odwagi zgłosić wniosku o odrzucenie projektu. Nikt nie chce wziąć na siebie tej odpowiedzialności i być zapamiętanym jako autor takiego wniosku. Dlatego zapytałem legislatorów, czy już się z taką sytuacją spotkali, bo to niebywałe zachowanie, którym posłowie niestety osiągnęli swój cel. Projekt jest w zawieszeniu. Ani przyjęty, ani odrzucony – komentuje poseł Komarewicz.

Impas potwierdza Tomasz Oklejak, sekretarz Polskiego Towarzystwa Legislacji.

– Zgodnie z regulaminem Sejmu prace nad projektem muszą się zakończyć przyjęciem sprawozdania przez komisję. Posłowie mogą przyjąć projekt, nad którym pracują, lub złożyć wniosek o jego odrzucenie. Dopóki tego nie zrobią, projekt formalnie pozostaje w komisji, która może ponownie skierować go do pracy w podkomisji lub sama nad nim pracować albo musi się znaleźć ktoś, kto złoży wniosek o odrzucenie. W przeciwnym razie znajdzie się w sytuacji zawieszenia. Nie będzie przyjęty, ale nie będzie też odrzucony – wyjaśnia ekspert.

Polska 2050 nie poddaje się i zapowiada, że w tej sytuacji zgłosi nowy projekt.

– Dopracujemy go i poddamy społecznym konsultacjom. Skoro posłowie nie chcą uczestniczyć w naprawie ładu korporacyjnego spółek SP, to zapytamy obywateli, jak ich zdaniem należy uregulować powoływanie członków rad nadzorczych – mówi poseł Komarewicz.

"Minister musi mieć wpływ na rady nadzorcze spółek"

Projekt naprawy ładu korporacyjnego został złożony w Sejmie wiosną 2024 r. i przez wiele miesięcy nic się z nim nie działo. Prace ruszyły po tym, jak Onet ujawnił, że stanowiska dyrektorów oddziałów terenowych Totalizatora Sportowego zostały obsadzone przez partyjnych działaczy PO, PSL i Lewicy bez przeprowadzenia konkursów.

Zgodnie z projektem rady nadzorcze miały liczyć nie więcej niż siedmiu członków, z czego co najmniej jedną trzecią powinni stanowić członkowie niezależni. Mieliby oni się legitymować odpowiednimi kwalifikacjami zawodowymi. Członkiem niezależnym nie mógłby zostać członek partii ani osoba, która dla partii pracowała w ciągu dwóch lat przed powołaniem (w początkowej wersji projektu było to nawet pięć lat). W ten sposób zakazem zasiadania w radach nadzorczych, ale tylko jako członkowie niezależni, objęci zostaliby posłowie, senatorowie, europosłowie i radni. Przepisy te miały objąć także spółki córki i wnuczki spółek SP.

Powoływaniem członków niezależnych miał się zająć Komitet Dobrego Zarządzania, złożony z ekspertów i przedstawicieli organizacji skupiających przedsiębiorców. Nominowałby ich premier.

– To jest bubel, jakiego jeszcze Sejm nie widział. Tego projektu nie da się poprawić. Minister musi mieć wpływ na obsadę rad nadzorczych spółek Skarbu Państwa. Powoływanie i odwoływanie członków przez komitet nie ma podstawy prawnej. Powierza mu się tak ważne zadanie bez żadnej odpowiedzialności. Gdy członków powołuje minister, to on tę odpowiedzialność ponosi. A przez sposób powoływania członków komitetu, między innymi spośród organizacji przedsiębiorców, możemy dopuścić, by znaleźli się tam przedstawiciele konkurencyjnych wobec spółek SP firm, którzy w ten sposób będą mogli uzyskać dostęp do wiedzy, która powinna być dla nich niedostępna – to tylko część uwag zgłoszonych przez posła Macieja Małeckiego (PiS).

Koalicja też krytykuje

Projekt krytykują też w rozmowach z DGP politycy Koalicji Obywatelskiej.

– Ta ustawa jest po prostu źle przygotowana, część przepisów wzajemnie się wyklucza. Nie mówimy „nie” projektowi, dlatego też nie zgłosiliśmy wniosku o jego odrzucenie, ale uważamy, że trzeba przygotować nowy, poprawiony projekt. Sama idea zmian w doborze władz spółek SP jest godna uwagi, tylko trzeba zrobić to rzetelnie – mówi DGP Waldemar Sługocki, wiceszef komisji gospodarki i rozwoju z KO.

W kuluarach słychać jednak głosy, że to nie jedyny problem. Politycy koalicji przyznają nieoficjalnie, że mniejszy koalicjant, zgłaszając pomysł rozwiązań tak newralgicznej sfery, jak władze spółek SP, wyszedł przed szereg.

– Zgody na tę ustawę nigdy nie było – mówi nam wprost jeden z parlamentarzystów PSL.

Rząd pracuje, ale na razie jest kodeks dobrych praktyk

Powoływanie członków niezależnych, którzy budzą taki opór u posłów, to jednak nie wymysł Polski 2050, ale światowy trend. Postulat ich powoływania znalazł się w wytycznych OECD w sprawie ładu korporacyjnego. Polskie Stowarzyszenie Niezależnych Członków Rad Nadzorczych w swoim raporcie „Ład korporacyjny – sugerowane kierunki zmian” pisze, że niezależni członkowie powinni znaleźć się również w spółkach samorządowych.

„Zarówno spółki z udziałem SP, jak i jednostek samorządu terytorialnego stanowią dobro wspólne i powinny być szczególnym przedmiotem zainteresowania społeczeństwa obywatelskiego. Zagwarantowanie udziału profesjonalnych, niezależnych członków rady nadzorczej w tych spółkach sprzyjałoby efektywnemu nadzorowi i odzwierciedlałoby postulaty udziału społeczeństwa obywatelskiego w nadzorze właścicielskim” – czytamy w raporcie.

Prace nad nowymi regulacjami dotyczącymi powoływania władz spółek SP prowadzi też resort aktywów państwowych. Na razie przygotował projekt kodeksu dobrych praktyk.

– Chcemy zmian w nadzorze i zarządzaniu spółkami SP. Jest to jeden z moich priorytetów – kilka miesięcy prac nad kodeksem dobrych praktyk i projektem zmiany ustawy o zarządzaniu mieniem państwowym wynika nie z opieszałości czy lekceważenia problemu, ale z odpowiedzialności, jak ważną materię chcemy uregulować – mówi Jakub Jaworowski, minister aktywów państwowych, i dodaje, że naprawa ładu korporacyjnego w spółkach SP odbywa się niezależnie od procedowanych projektów ustaw.

– Zdecydowaliśmy się na dialog społeczny ze wszystkimi interesariuszami i już sam ten dialog społeczny jest wartością. Wcześniej tego nie było. Lepiej poświęcić więcej czasu i dostać dobry produkt, niż przygotować kolejne przepisy, które będą budziły wątpliwości prawne albo będzie łatwo je obejść – dodaje. ©℗

Współpraca: Marek Mikołajczyk
ikona lupy />
Ile można zarobić w radzie nadzorczej / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe