Jeszcze tydzień temu wydawało się, że prowadzone w Ministerstwie Aktywów Państwowych prace nad projektem nowelizacji ustawy o zarządzaniu mieniem Skarbu Państwa (SP) są na finiszu. Teraz się jednak dowiadujemy, że resort potrzebuje więcej czasu, bo jest to trudniejsze, niż się spodziewał
Samoograniczenie nigdy łatwe nie bywa, co dało się zauważyć w podejściu posłów KO i PSL, którzy nie poparli projektu Polski 2050. Miał on zagwarantować, by jedną trzecią członków rad nadzorczych spółek SP stanowili członkowie niezależni powoływani przez złożony z ekspertów komitet. Nie mogliby nimi zostać czynni politycy ani osoby pracujące dla partii.
Zdecydują posłowie
Według mojej wiedzy MAP nie chce wprost zatrzasnąć politykom drzwi do rad, wiedząc, że taka propozycja nie ma szans na przyjęcie. Podobny rezultat mogłoby przynieść podniesienie wymogów co do profesjonalizmu kandydatów. Rada nie zarządza, ale jeśli ma nadzorować zarząd, to takie doświadczenie jest cenniejsze niż posiadanie dyplomu MBA niepopartego żadną praktyką czy uzyskanego w niejasnych okolicznościach. Czy posłowie podniosą rękę za takim rozwiązaniem?
Najczęstszym argumentem, który pada przeciwko odpolitycznieniu spółek SP, to obawa, że to pozbawiłoby ministra aktywów państwowych i – szerzej – rząd, wpływu na spółki, za które są odpowiedzialni. Są oni z tego rozliczani. Z góry się więc zakłada, że niezależni członkowie w radach nadzorczych to zło, które wyrządzi szkody. Nawiasem mówiąc, są tacy w spółkach notowanych na GPW, które muszą spełniać podwyższone standardy ładu korporacyjnego. Na potrzebę powoływania niezależnych członków rad nadzorczych wskazują też wytyczne OECD w sprawie ładu korporacyjnego, stosowane w wielu unijnych krajach. W nieoficjalnych rozmowach z członkami rad nadzorczych polskich spółek słyszę, że czują się słabi, a czasem wręcz lekceważeni przez prezesów mających mocnych politycznych patronów.
Będzie kodeks dobrych praktyk
Nie można powiedzieć, że MAP nic w sprawie poprawy ładu korporacyjnego w spółkach SP nie robi. Powstaje kodeks dobrych praktyk, do rad nadzorczych spółek córek trafiają pracownicy spółek matek bez wynagrodzenia za tę pracę, by osłabić zainteresowanie polityków owymi stanowiskami. W poniedziałek minister aktywów państwowych Jakub Jaworowski przekazał zarządom i radom nadzorczym spółek SP list, w którym zawarł uwagi do wydawania przez zarządy pieniędzy na ich własne potrzeby. Bezpośredni powód listu stanowiła reakcja na tekst WP.pl o zakupach luksusowych samochodów dla zarządu PGE i remontach gabinetów, a także straszenie dziennikarzy pozwem. „Ostatecznie odpowiadacie przed akcjonariuszem, którym jest polskie społeczeństwo” – przestrzegł szef MAP.
Dlatego, panie ministrze, trzeba ten projekt o zarządzaniu mieniem SP dokończyć, nawet jeśli nie będzie lekiem na całe zło. Bez tego, jak to ujęła w swoim komentarzu Grażyna Majcher-Magdziak z BCC, „w dalszym ciągu utrwalana będzie zasada, że monopol na zarządzanie spółkami państwowymi mają urzędnicy, traktujący te aktywa w większym lub w mniejszym stopniu zgodnie z interesami partii politycznych tworzących rząd, a nie jako podmioty działające w oparciu o interes własny i posiadany statut”. ©℗