Do końca stycznia będziemy wiedzieli, ilu policjantów i żołnierzy zdecyduje się w tym roku na odejście ze służby. Najtrudniejsza sytuacja jest w policji. Mimo to resort spraw wewnętrznych i administracji jest pełen optymizmu, którego jednak nie podzielają sami policjanci.

Na koniec grudnia 2024 r. liczba wakatów w policji wyniosła 11 715. W marcu 2024 r. etatów było tam 108 909, natomiast wakatów 16 262. Resort spraw wewnętrznych i administracji przekonuje, że wzrasta zainteresowanie służbą w tej formacji. Od 1 stycznia do 30 grudnia 2024 r. zostało bowiem przyjętych 6411 osób, tj. o 1242 więcej niż w 2023 r. Dodatkowo przedstawiciele ministerstwa zaznaczają, że liczba podań o przyjęcie do służby była w 2024 r. rekordowa – wpłynęło ich 22 481. Dla porównania: w 2022 r. zgłoszono 13 358 kandydatur, a w 2023 r. – 15 289.

Na 2024 r. było wstępnie planowanych sześć naborów, jednak liczba chętnych spowodowała, że konieczne stało się przeprowadzenie kolejnych, dodatkowych, nawet kilku w ciągu miesiąca. W tym roku terminy naboru do policji to 27 lutego, 15 kwietnia, 12 maja, 7 lipca, 28 sierpnia, 16 września, 23 października, 25 listopada i 30 grudnia. Plany przewidują, że przyjętych do służby zostanie co najmniej 6,5 tys. funkcjonariuszy.

Policyjni związkowcy: to nie jest pełny obraz

Policyjny związek zawodowy twierdzi jednak, że w danych przedstawionych przez MSWiA i Komendę Główną Policji nie ma wszystkich informacji, które dałyby pełny obraz o sytuacji.

– Pan minister Tomasz Siemoniak chwali się, że w ubiegłym roku do służby przyjęto 6411 nowych osób. Nie podaje, że w tym samym czasie ze służby odeszło 5920 doświadczonych policjantów. W rezultacie bilans jest mało korzystny, bo wynosi zaledwie 491 osób. Podawanie wybiórczych danych jest nieuczciwe wobec opinii społecznej – mówi DGP Rafał Jankowski, przewodniczący zarządu głównego NSZZ Policjantów.

Dodaje, że 1 grudnia 2024 r. w policji było 12 928 wakatów, natomiast w ciągu dwóch najbliższych miesięcy służbę opuści ok. 4 tys. najbardziej doświadczonych policjantów.

Dodatek mieszkaniowy dla policjantów

– Ruchy kadrowe związane z odejściami potrwają do końca marca i dopiero wtedy poznamy ostateczny bilans. Nasze uposażenia są zbliżone do wojskowych, ale nie możemy liczyć na takie dodatki jak żołnierze. Na przykład ci służący w Garnizonie Warszawa dostają ok. 1,8 tys. zł dodatku mieszkaniowego, a policjant otrzymuje dodatek stołeczny wynoszący zaledwie 500 zł. Ponadto równoważnik urlopowy jest 10-krotnie niższy niż w wojsku. Nasza propozycja podwyższenia dodatku mieszkaniowego dla policjantów jest w resorcie i mamy nadzieję, że zostanie uwzględniona, podobnie jak starania o uzależnienie nakładów na policję od PKB – wyjaśnia Rafał Jankowski.

Związek policjantów przestrzega, że brak wsparcia finansowego dla funkcjonariuszy będzie skutkował obniżeniem bezpieczeństwa wewnętrznego, co ma znaczenie również w świetle prezydencji Polski w UE.

– Mamy do czynienia z potężnym problemem dotyczącym przestępczości mafijnej – gangsterką ze Wschodu. Zdarzają się strzały na ulicach. Nikt z nas chyba nie chce powrotu do sytuacji z lat 90., kiedy ludzie montowali w oknach kraty. Bez silnej policji grozi nam zapaść. Tylko policja z ruchu drogowego każdego dnia bierze udział w ok. 20 tys. interwencji. Do tego potrzebujemy ludzi – apeluje

Żołnierze na granicy albo na terenach popowodziowych

Znacznie lepsza sytuacja jest w armii, w której służy już ponad 200 tys. wojskowych.

– W poniedziałek w całym kraju rozpoczyna się pierwszy turnus szkoleniowy żołnierzy dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej, który potrwa 27 dni i zakończy się przysięgą. Nie mamy już wolnych miejsc. Podobnie jest z lutym. Pojedyncze miejsca są dopiero na marzec – mówi ppłk Grzegorz Marcińczak, szef Wojskowego Centrum Rekrutacji Warszawa-Śródmieście.

Dodaje jednak, że są problemy z kontynuowaniem szkolenia tych żołnierzy po złożeniu przysięgi, bo w niektórych jednostkach żołnierze zawodowi albo trafili na granice, albo zostali oddelegowani do akcji Feniks, czyli łagodzenia skutków powodzi.

– Mam nadzieję, że ci młodzi ludzie nie będą musieli czekać na miejsce, bo inaczej ich stracimy. Żołnierze nie mogą trwać w zawieszeniu – chcą służyć i docelowo trafić do armii zawodowej – przestrzega ppłk Marcińczak. ©℗