Siły rządowe wznowiły w środę, po wygaśnięciu w nocy tzw. reżimu ciszy, naloty na bastion rebeliantów na wschód od Damaszku; toczą się także walki na ziemi - poinformowało Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka.

W regionie Wschodnia Guta na obrzeżach stolicy przeprowadzono co najmniej 22 naloty. Na razie nie wiadomo, czy są ofiary.

Walki koncentrują się w miejscowości Dajr Al-Asafir, gdzie w marcu w nalotach sił reżimowych poniosły śmierć 33 osoby, w tym 12 dzieci.

Moskwa i Waszyngton uzgodniły w ubiegłym tygodniu tzw. reżim ciszy, który - po przedłużeniu - miał obowiązywać w Damaszku i prowincji Latakia na północnym zachodzie do 3 maja.

Guta Wschodnia jest zdominowana przez ugrupowanie rebelianckie Dżaisz al-Islam (Armia Islamu).

Wcześniej w środę Syryjskie Obserwatorium poinformowało, że w Aleppo, które nie było objęto tzw. reżimem ciszy, w walkach od wtorku zginęło kilkadziesiąt osób.

Rosyjskie ministerstwo obrony świadczyło w środę, że nagły wzrost przemocy ze strony bojowników rebelianckiego Frontu al-Nusra pokrzyżował plany rozciągnięcia zawieszenia broni na Aleppo. Szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow sugerował we wtorek po spotkaniu z wysłannikiem ONZ ds. Syrii Staffanem de Misturą, że umowa dotycząca objęcia Aleppo "strefą ciszy" była już blisko.

"W rezultacie ataków bojowników Frontu al-Nusra w rejonie Al-Zahra (zachodnie Aleppo) i ostrzelania innych dzielnic mieszkalnych, co spowodowało śmierć wielu cywilów, wprowadzenie +reżimu ciszy+ zostało zakłócone" - powiedział rzecznik ministerstwa obrony Rosji Igor Konaszenkow.

Dodał, że rosyjscy i amerykańscy wojskowi prowadzą obecnie "aktywne konsultacje" z syryjskim rządem i "umiarkowaną opozycją" na temat tego, jak najszybciej wprowadzić "reżim ciszy" w Aleppo. (PAP)