Na razie rząd blokuje secesję, ale po wyborach będzie musiał rozmawiać z władzami w Barcelonie
Separatystyczne dążenia Katalonii stają się głównym tematem kampanii przed grudniowymi wyborami parlamentarnymi. Centroprawicowy premier Mariano Rajoy nie ma innego pomysłu na zatrzymanie secesji niż na drodze sądowej. To jednak działanie na krótką metę.
Konflikt między rządem centralnym w Madrycie a autonomicznymi władzami w Barcelonie przybiera coraz ostrzejsze formy. Po tym jak w zeszły poniedziałek nowo wybrany kataloński parlament przyjął rezolucję upoważniającą regionalny rząd do rozpoczęcia tworzenia instytucji państwowych, Rajoy zwrócił się do trybunału konstytucyjnego Hiszpanii o zajęcie się sprawą. Ten orzekł, iż do czasu orzeczenia rezolucja jest zawieszona, a osobom, które się będą temu sprzeciwiać, grozi usunięcie ze stanowiska, kara finansowa, a nawet więzienie. To jednak nie powstrzymuje katalońskich władz, które oświadczyły, że nie muszą się słuchać sądów w Madrycie, lecz woli wyborców.
Na krótką metę działania Rajoya powinny przynieść pożądany efekt. Ponieważ hiszpańska konstytucja nie przewiduje możliwości secesji jakiejkolwiek części kraju, trybunał zapewne orzeknie, iż wszelkie ostatnie działania władz w Barcelonie na rzecz secesji są nielegalne. Hiszpański premier liczy też, że grożące sankcje mogą osłabić spójność zwolenników oderwania się i ma w tym trochę racji. Proniepodległościowa koalicja Junts pel Si (Razem na tak) nie zdobyła we wrześniowych wyborach bezwzględnej większości – ma tylko razem ze skrajnie lewicową Partią Jedności Ludowej (CUP). Ta popiera działania na rzecz secesji, ale nie chce zagłosować za kandydaturą Artura Masa – lidera Junts pel Si – na stanowisko premiera autonomicznego rządu. Może się zatem okazać, że bardzo niespójna ideologicznie koalicja zwolenników niepodległości sama się wcześniej rozpadnie, niż stworzy jakiekolwiek zręby instytucji państwowych. Na dodatek w piątek agencja ratingowa Fitch obniżyła ocenę wiarygodności kredytowej Katalonii o dwie noty do poziomu śmieciowego – niezależnie od tego, że jest ona najlepiej rozwiniętym gospodarczo regionem kraju. – Płynność finansowa Katalonii jest niepewna i istnieje duża niepewność co do tego, czy dalej będzie ona wspierana przez rząd centralny na dotychczasowych warunkach – uzasadniła agencja. (Katalończycy od lat twierdzą, że z ich podatków finansowane są biedniejsze regiony, ale bogata Katalonia zarazem należy do najbardziej zadłużonych regionów).
Problem w tym, że blokowanie secesji przez trybunał jest działaniem doraźnym. Trudno sobie wyobrazić, by to zatrzymało rosnące aspiracje Katalończyków do posiadania własnego państwa. Odsetek zwolenników i przeciwników secesji jest obecnie zbliżony, choć kilkanaście lat temu wyraźną przewagę mieli ci drudzy. Zasłanianie się przez Madryt wyrokiem trybunału i odmowa rozmów o przyszłości ten trend tylko jeszcze wzmocni.
Z drugiej strony, twarde stanowisko Rajoya, który wyklucza możliwość referendum niepodległościowego w Katalonii, przysparza mu głosów w reszcie kraju. – Ugrupowania, które najbardziej korzystają na impasie w Katalonii to Ciudadanos, ponieważ staje się ono ogólnokrajowym graczem oraz Partia Ludowa, bo Rajoy wygląda na nieprzejednanego, co się podoba konserwatywnym wyborcom – mówi Reutersowi Antonio Barroso, analityk z think-tanku Teneo. W ostatnich sondażach prowadzi Partia Ludowa, którą popiera 26-29 proc. wyborców, druga jest socjalistyczna PSOE (20-23 proc.), dalej centrowa, wywodząca się z Katalonii, ale opowiadająca się za jednością Hiszpanii nowa partia Ciudadanos (18–2o proc.) i lewicowi populiści – Podemos (13–15 proc.). Jeszcze na początku roku Partii Ludowej groziła utrata władzy, teraz takie sondaże oznaczają tylko utratę bezwzględnej większości. Biorąc pod uwagę poprawiające się dane gospodarcze, to nadal z jej punktu widzenia nie najlepszy wynik, ale to może pomóc w utrzymaniu jedności kraju. Najbardziej rozsądną koalicją byłaby utworzona przez Partię Ludową i Ciudadanos, a jeśli władze w Barcelonie mogą jeszcze chcieć z kimś w Madrycie rozmawiać o przyszłości, to najprędzej właśnie z tym drugim ugrupowaniem. ©?
Agencja ratingowa Fitch obniżyła ocenę Katalonii o dwie noty
Hiszpania wybiera za miesiąc. To ciekawe szczególnie w kontekście Katalonii i blokady przez sąd uchwały niepodległościowej. Więcej na Forsal.pl