Uchodźcy mogą się przyczynić do rozpadu Wielkiej Koalicji, a w efekcie do upadku samej kanclerz.
W obliczu pogłębiającego się kryzysu migranckiego Angela Merkel wraca do pomysłu obowiązkowego rozmieszczania uchodźców we wszystkich krajach Unii Europejskiej. – Ci w Europie, którym się wydaje, że obecny kryzys ich nie dotyka, mogą zostać nim dotknięci jutro. Nawet jeśli tylko przez zakwestionowanie jedności europejskiej – powiedziała kanclerz podczas Dnia Niemieckiego Przemysłu.
Kanclerz Merkel zamierza uruchomić wszystkie dostępne środki, aby zapanować nad sytuacją.
Niemieckie władze samorządowe są na skraju wyczerpania; od września do RFN przybyło 500 tys. osób. Kolejne 10–12 tys. przekracza codziennie granicę. Brakuje wszystkiego: od łóżek polowych przez tłumaczy po pracowników administracji. Nie ma komu odsiewać prawdziwych uchodźców od migrantów ekonomicznych. Perspektywa zbliżającej się zimy zwiększa presję na rozwiązanie problemu, którego końca jednak nie widać.
Kryzys zmusił kanclerz do przejścia do defensywy i prowadzenia jednoczesnej walki na kilku frontach. Z jednej strony musi sobie radzić z gniewem samorządowców, którzy nie krytykują samej polityki otwartych drzwi dla uchodźców, ale czują się pozostawieni z problemem. Pod koniec października 215 burmistrzów z Nadrenii Północnej-Westfalii podpisało się pod listem protestacyjnym, w którym stwierdzają, że nie mają dla migrantów już nawet miejsc pod namiotami. Oraz że zajmowanie się nimi w znaczący sposób upośledza realizację innych zadań samorządowych.
Od początku kryzysu silne ciosy zadaje Merkel przewodniczący siostrzanej CSU i premier Bawarii Horst Seehofer. Nie tylko krytykuje politykę otwartych drzwi, ale też domaga się wyznaczenia górnego limitu liczby migrantów, jaki przyjmą Niemcy. Kanclerz absolutnie wyklucza taką możliwość. Uważa, że dotrzymanie takiego zobowiązania byłoby niemożliwe. Seehofer już tyle razy stawiał Merkel ultimatum, że wkrótce może zdecydować się na otwarty bunt. Przy tym bacznie obserwuje obniżające się słupki poparcia dla swojej partii w Bawarii. Obecnie oscylują one wokół 43 proc., 5 pkt proc. poniżej ostatniego wyborczego wyniku partii. Takie notowania mogą cieszyć każde inne ugrupowanie, ale nie CSU, dla której celem jest tylko bezwzględna większość w landracie.
Wyczuwając buntownicze nastroje Bawarczyków, kanclerz zgodziła się w niedzielę w rozmowie z Seehoferem na pomysł utworzenia przy granicy specjalnych stref tranzytowych, które w rzeczywistości pełniłyby funkcję przejściowych obozów, gdzie prościej byłoby odróżniać uchodźców od migrantów ekonomicznych. Wyciągnięta do CSU ręka spowodowała jednak napięcia wewnątrz Wielkiej Koalicji. Pomysłowi sprzeciwia się koalicyjna SPD. Przewodniczący partii i wicekanclerz Sigmar Gabriel wielokrotnie mówił, że nie stanowią one żadnego rozwiązania dla obecnego kryzysu. Dalsze rozmowy w tej kwestii mają być prowadzone w czwartek.

10–12 tys. migrantów dziennie przekracza granicę Niemiec

54 proc. to odsetek Niemców zadowolonych lub bardzo zadowolonych z pracy Angeli Merkel

11 pkt proc. o tyle zwiększyło się zadowolenie z rządów premiera Bawarii od września br. Obecnie wynosi ono 39 proc.