Bunt Ukraińców to też próba zerwania z polityczno-przestępczym układem, który zawiązał się jeszcze w czasach ZSRR.
Po upadku muru berlińskiego masakra manifestantów na ulicach europejskiej stolicy wydawała się czymś nierealnym. W 2014 r. Wiktor Janukowycz, próbując rozprawić się z kijowskim Euromajdanem, wydał rozkaz strzelania do demonstrantów. Objęcie urzędu prezydenta Ukrainy przez człowieka wcześniej dwukrotnie skazanego na karę więzienia nie było przypadkiem, lecz logicznym zwieńczeniem procesów, które zaszły w latach 60.–70. zeszłego wieku, gdy istniał jeszcze ZSRR.
To właśnie wówczas radziecki rząd kolejny raz próbował zlikwidować „drugi obieg” gospodarki. Nieskutecznie – bo owa gospodarka, można ją określić jako rynkową, zeszła do podziemia. Handlarze z czarnego rynku i szefowie tajnych przedsiębiorstw stworzyli nowe, niewidoczne dla zwykłych ludzi struktury, a dzięki permanentnemu niedoborowi wszystkich rodzajów towarów w szybkim czasie zdobyli fortuny. Jednak nie mogli się nimi cieszyć: z jednej strony walczyła z nimi milicja, z drugiej – padali ofiarami złodziei i gangsterów, na których działania służby przymykały oczy. W tej sytuacji czarny rynek potrzebował skutecznej ochrony, a takiej gwarancji mogli udzielić podziemnym przedsiębiorcom tylko wory w zakonie (dosłownie złodzieje w prawie, w polskiej grypserze nazywani gitami w koronie).
Wory w zakonie stanowili szczególną warstwę przestępczej elity ZSRR. Byli warstwą zrodzoną w latach 30. XX w. przez radziecki system, która charakteryzowała się poniatijami (sztywnym kodeksem zasad) oraz wyjątkowym poziomem tajemniczości. Wory w zakonie byli prawdziwymi panami więzień, sprawującymi nad osadzonymi władzę ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą. Nie udało się ich wyeliminować Józefowi Stalinowi, który wymordował miliony obywateli ZSRR. Radzieckie państwo zmieniło więc taktykę. Jeden z architektów systemu GUŁag Naftali Frenkiel podjął kilka prób rozpoczęcia współpracy z najpotężniejszymi worami w zakonie w celu przejęcia kontroli nad czarnym rynkiem. Ale bezskutecznie – bo zgodnie z zasadami złodziejskiego świata przestępczy liderzy nie współpracowali z państwem, zwłaszcza z organami ścigania.
W 1979 r. na schodkę (złodziejską naradę) w Kisłowodzku wory zaprosili szefów nielegalnych przedsiębiorstw. Na tym spotkaniu zawarto umowę, która rozpoczęła nową epokę w przestępczym świecie. Szefowie biznesowego podziemia zgodzili się płacić 10 proc. dochodów worom w zakonie w zamian za gwarancje bezpieczeństwa. Mieli być także chronieni przed milicją, prokuratorami i sędziami.
Dzięki tej umowie czarny rynek otrzymał szansę rozwoju, gity w koronie zaczęli zaś kontrolować aktywa liczone w miliardach rubli. W ten sposób bandyci zwiększyli wpływ na społeczeństwo. Dysponowali tak ogromnymi środkami, że z łatwością mogli korumpować nisko opłacanych urzędników, prokuratorów, milicjantów, a nawet komunistycznych watażków i oficerów KGB. Powstała unikatowa, biurokratyczno-przestępcza warstwa społeczna.
I to ona była prawdziwym grabarzem Związku Radzieckiego. Bo życie w ZSRR nie było dla nich wygodne, nie mogli wszak wydawać zarobionych pieniędzy. Nie mogli korzystać z luksusu, na który było ich stać. A dysponując ogromnymi wpływami oraz znacznymi środkami finansowymi, nowa elita zechciała w końcu położyć ręce na ogromnej własności państwowej ZSRR.
Kolejna schodka odbyła się w Tbilisi w 1982 r. Gruzińscy kryminaliści zainicjowali wówczas zmiany w poniatijach. Zaproponowali przejęcie władzy państwowej, łamiąc w ten sposób jedną z głównych zasad, w myśl której wor nie mógł współpracować z organami państwowymi, urzędnikami i politykami. Inicjatorem zmian był gruziński git w koronie Dżaba Joseliani, profesor Instytutu Sztuki Teatralnej, słynny pisarz i dramaturg. W tym momencie gruzińscy złodzieje byli już najpotężniejszą grupą w świecie przestępczym ZSRR. Nic więc dziwnego, że po jego upadku Gruzja stała się pierwszym krajem, który wpadł w ich ręce.
Sam Joseliani zyskał na znaczeniu jako lider Mchedrioni (Jeźdźców), uzbrojonej po zęby bojówki, która w styczniu 1992 r. obaliła pierwszego prezydenta niepodległej Gruzji Zwiada Gamsachurdię. Joseliani znalazł się tymczasowo w prezydium rady państwa Gruzji. Kraj przeobraził się w lenno gitów w koronie aż do rewolucji róż, po której prezydent Micheil Saakaszwili zainicjował reformy pozbawiające świat przestępczy wpływów, tworzące przyjazny klimat dla przedsiębiorstw i przejrzyste zasady postępowania w biznesie. W rezultacie Gruzja trafiła do pierwszej dziesiątki krajów o najwyższej łatwości prowadzenia działalności gospodarczej, a gruzińscy kryminaliści przenieśli się do Rosji i na Ukrainę.
Wróćmy jeszcze do czasów sowieckich. W połowie lat 80. przebiegały dwa równoległe procesy. Frakcja gitów w koronie, którzy nie godzili się na współpracę z państwem, dalej żyła zgodnie ze starymi poniatijami, przeszkadzając zmianom wewnątrz świata przestępczego. Organy ścigania i bezpieczeństwa wypowiedziały jej wojnę. W niejasnych okolicznościach zginęła m.in. najbardziej znana postać frakcji Wasilij Babuszkin (pseudonim Wasia Brilliant). Na znaczeniu zyskiwała zaś inna frakcja, która zgromadziła do tego czasu znaczne środki i nawiązała kontakty z urzędnikami najwyższego szczebla.
I kiedy Michaił Gorbaczow, próbując przełamać stagnację gospodarczą, zainicjował pierestrojkę, otworzył tym samym drzwi do powstania nowej elity, składającej się z bandytów, skorumpowanych urzędników i funkcjonariuszy organów ścigania. Ta elita zaczęła stopniowo przejmować władzę za pomocą instytucji demokratycznych. Dlatego w byłym ZSRR rozpowszechnione jest przekonanie, że demokracja oznacza władzę skorumpowanej biurokracji i przestępców.
Dzięki zakrojonej na szeroką skalę prywatyzacji oszuści i złodzieje przejęli najbardziej dochodowe gałęzie gospodarki, także ukraińskiej, stworzyli partie polityczne i media, ostatecznie zostając oligarchami. Oligarchowie zreformowali stary reżim polityczny. Miejsce potajemnych walk o władzę zajęła rywalizacja kontrolowanych przez oligarchów polityków. W obszarze ekonomicznym oligarchowie i ich pomocnicy w organach państwowych nadal zmuszali małe i średnie przedsiębiorstwa do opłacania haraczy, szantażując je i mnożąc przeszkody w działalności gospodarczej. Oligarchowie tworzyli własne lenna, gdzie każdy obywatel był chłopem pańszczyźnianym, zobowiązanym do płacenia daniny skorumpowanym urzędnikom, którzy swoje stanowiska zawdzięczali oligarchom i przestępcom.
Czym więc był ukraiński Majdan, który obalił władzę Janukowycza? Czy był to tylko konflikt między proeuropejskimi a prorosyjskimi regionami Ukrainy, między zwolennikami Janukowycza a zwolennikami opozycji? Bastionem systemu oligarchicznego w Ukrainie zawsze było Zagłębie Donieckie. Regionem najmniej uzależnionym od wpływów oligarchów była zachodnia Ukraina. Na Ukrainie nie istnieje rozłam między wschodem a zachodem. Istnieje za to konflikt między zwolennikami nowego, pozbawionego oligarchów i skorumpowanych urzędników systemu politycznego a międzynarodową grupą przestępczą, którą rządzi Kreml i która rozpowszechnia swoją destruktywną działalność na całym świecie, zagrażając nawet jedności UE.
Majdan był buntem przedsiębiorców świadomych własnych interesów i zmęczonych patronatem świata przestępczego, buntem obywateli przeciwko skorumpowanemu państwu, milicji, sądom, prokuratorom, przeciwko życiu zgodnie z poniatijami. Próbą samoobrony powstającego społeczeństwa obywatelskiego przed dyktaturą podobną do Putinowskiej. Choć Majdan nie potrafił wprowadzić w życie żądań społeczeństwa, rozwiązał kilka ważnych problemów.
Po pierwsze, znaczna część społeczeństwa pokazała dojrzałość i gotowość do walki o demokrację i prawa człowieka. Po drugie, wzrósł poziom samoorganizacji społeczeństwa. Po trzecie, Majdan pomógł zmienić Ukraińców w naród polityczny. Po czwarte, protesty obudziły społeczeństwa obywatelskie w Rosji i na Białorusi. Wielu Rosjan i Białorusinów dołączyło do ukraińskich batalionów ochotniczych, próbując w ten sposób osłabić władzę absolutną Putina i Łukaszenki.
Właśnie jednym z powodów, dla których Władimir Putin dokłada starań, by zniszczyć Majdan w zarodku, jest jego strach przed podobnym buntem obywateli przeciwko jego dyktaturze. Majdan był punktem zwrotnym w historii Ukrainy. Choć przed krajem i jego mieszkańcami wciąż daleka droga do zbudowania niepodległego państwa, Majdan uczynił te zmiany nieuniknionymi, a stary skorumpowany system, będący sojuszem worów w zakonie i skorumpowanych komunistów, skazał na zniszczenie.
Ołeksandr Stadnycki, tłumacz, współpracownik odeskiego kanału telewizyjnego 7 Kanał