Francuzi, których nazwiska Kreml umieścił na czarnej liście nie pozostają dłużni prezydentowi Putinowi. Najostrzejsze słowa padły z ust Bernarda-Henri Levy’ego.

Wybitny intelektualista francuski cieszący się poważaniem na całym świecie osobiście angażował się po stronie opozycji w czasie konfliktu na Majdanie. Teraz jest zdania, że cała ta sprawa związana z czarną listą ma wyraźnie symboliczny charakter. Europa wprowadziła sankcje wobec Putina i jego otoczenia ze względu na wojskową i polityczną odpowiedzialność Kremla za podżeganie do wojny i agresję na Ukrainie. Tymczasem Putin odpowiedział sankcjami wymierzonymi w demokratów, w ludzi, którzy są przeciwnikami tej wojny.

Bernard-Henri Levy podkreślił jednocześnie, że nie tylko on, ale wszystkie osoby, które zostały uznane przez Moskwę za persona non grata, nie tylko miłują wolność, ale także w rzeczywistości są przyjaciółmi narodu rosyjskiego i Rosji. Zdaniem intelektualisty reżim Putina przegrał, gdyż jedyną formą władzy jaką uznaje są rządy autorytarne.