Unia Europejska krytykuje rosyjską "czarną listę" jako "całkowicie nieuzasadnioną". W mediach pojawił się spis europejskich polityków, którzy nie będą wpuszczani do Rosji. Znajduje się na niej 89 nazwisk, w tym 18 nazwisk Polaków. Unijna dyplomacja w oświadczeniu napisała, że Moskwa nie poinformowała, na jakich podstawach prawnych opiera się lista i jakie były kryteria doboru polityków objętych zakazem.

Przedstawicielka brytyjskiego MSZ powiedziała, że nie ma usprawiedliwienia dla tego zakazu. "Jeśli zamiarem Rosji był nacisk na UE, by Bruksela złagodziła sankcje, to nie tędy droga" - dodała.

Władze Niemiec domagają się od Moskwy wyjaśnień w sprawie czarnej listy osób objętych zakazem wjazdu do Rosji. Na liście jest kilkoro niemieckich polityków.

Szef niemieckiej dyplomacji skrytykował utworzenie listy. Frank-Walter Steinmeier powiedział, że to niezbyt mądra decyzja, która nie pomoże w rozwiązaniu niebezpiecznego konfliktu rozgrywającego się w centrum Europy. Niemiecki MSZ poinformował, że jest w kontakcie z Moskwą i nalega na to, aby wszystkie osoby, których nazwiska są na liście, zostały o tym poinformowane.

Wielu europejskich polityków mówi, że są dumni z tego, iż znaleźli się na rosyjskiej "czarnej liście".

"To powód do dumy, a nie do strachu. Lista Putina potwierdza, że postępuję słusznie "- napisała na twitterze szwedzka deputowana Anna Maria Corazza Bildt, żona byłego szefa tamtejszego MSZ. Jak dodała, lista nie zmieni jej zaangażowania na rzecz Ukraińców.

Wśród polityków, objętych zakazem wjazdu do Rosji, jest też były minister spraw zagranicznych Czech Karel Schwarzenberg, ostry krytyk polityki Kremla wobec Ukrainy. "Kiedy zobaczyłem, jakie nazwiska są na liście, uznałem, że znalazłem się w godnym gronie. Uważam to za wyróżnienie" - powiedział.