Pełnomocnik rodzin katastrofy smoleńskiej chce, by do jutra wojskowa prokuratura w Warszawie wyjaśniła, dlaczego do stenogramów z akt Naczelnej Prokuratury Wojskowej, jako pierwsi mają dostęp dziennikarze, a nie rodziny ofiar katastrofy. To skutek ujawnienia przez radio RMF stenogramów nieznanej jeszcze opinii biegłych prokuratury ws. wydarzeń z 10 kwietnia 2010.roku. .

Mecenas Piotr Pszczółkowski argumentuje, że do tej pory prokuratorzy odmówili rodzinom wydania skanów jakichkolwiek opinii biegłych, a- jego zdaniem- to właśnie rodziny powinny pierwsze zapoznać się z nowymi ustaleniami. .
"Jeżeli prokuratura nie będzie w stanie wskazać, w jaki sposób doszło do tej patologicznej sytuacji, że strony postępowania nie mają dostępu do akt sprawy, a mają dziennikarze, to będziemy prosić inne prokuratury o wyjaśnienie tej sprawy " - powiedział IAR mecenas Pszczółkowski. "To o tyle ważne, że ujawnione przez RMF stenogramy, burzą ustalony dotychczasowy porządek i szargają dobre imię m.in. generała Andrzeja Błasiaka" - dodaje mecenas. Ustalenia dotychczasowe były takie, że nie potwierdziły się podejrzenia co do jego obecności w kokpicie.

"Ja nie wierzę w przypadki. Moim zdaniem, najpierw była teza, później opinia. Nowe treści nie mają nic wspólnego z wyjazdem tzw. biegłego prokuratury pana Andrzeja Artymowicza z jego nową metodą pozyskiwania tych odsłuchów do Moskwy"- mówi mecenas.
Dlatego- zdaniem adwokata- należy sprawę traktować w sposób bardzo poważny, tak, aby wyciągnąć konsekwencje wobec osób, które " kpią sobie ze społeczeństwa i naruszają pamięć pilotów i szefa Sił Powietrznych. "