Szefowie państw Unii Europejskiej najprawdopodobniej nie podejmą dzisiaj formalnej decyzji w sprawie sankcji wobec Rosji. Tak wynika ze słów szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska i z nieoficjalnych informacji płynących z sali obrad. W Brukseli trwa właśnie unijny szczyt.

Unijne sankcje nałożone na Rosję w odpowiedzi na aneksję Krymu wygasają w lipcu. Część krajów chciała, żeby już teraz podjąć decyzję o ich przedłużeniu, a część o ich zniesieniu. Jednak dzisiaj w Brukseli najprawdopodobniej nie zapadną w tej sprawie formalne decyzje, a liderzy wrócą do sprawy na szczycie w czerwcu.

Równocześnie jednak szef Rady Europejskiej Donald Tusk chciałby dzisiaj dać Rosji jasny sygnał, że Unia domaga się spełnienia tego wszystkiego, do czego Moskwa zobowiązała się w Mińsku. „Jednym z najlepszych sposobów wspierania Ukrainy jest utrzymywanie presji na Rosję do momentu, aż porozumienie z Mińska zostanie w pełni zrealizowane. Oznacza to ostatecznie, że Ukraina odzyska pełną kontrolę nad swoją granicą - tak jak zostało to zapisane w planie uzgodnionym przez prezydenta Hollande'a i kanclerz Merkel” - mówił Tusk przed rozpoczęciem szczytu.

Niektórzy liderzy, tak jak polska premier Ewa Kopacz chce, aby z Brukseli popłynął jasny sygnał jedności Unii wobec postawy Rosji. „Musimy być solidarni, w tym jest nasza siła, w tym jest nasza moc” - mówiła Kopacz. Wcześniej Polska chciała, żeby decyzja w sprawie sankcji zapadła już dzisiaj.

Szefowie unijnych krajów będą o tej sprawie rozmawiać wieczorem. Nieoficjalnie wiadomo, że Niemcy i Francja proponują, aby w deklaracji z dzisiejszego spotkania zapisać, że zniesienie sankcji będzie możliwe dopiero, gdy porozumienie z Mińska będzie w pełni przestrzegane.