Postulaty protestujących rolników są niemożliwe do spełnienia - powtarza Marek Sawicki. W Warszawie odbędzie się dziś wielka demonstracja organizacji rolniczych.

Minister rolnictwa powiedział w Jedynce, że jest za rozmowami z protestującymi, ale nie na ulicach czy w namiotach. Przypomniał, że w Ministerstwie Rolnictwa pracują zespoły robocze, złożone z przedstawicieli 17 organizacji rolniczych. Udało im się już wypracować porozumienie w sprawie wypłat odszkodowań dla rolników z Podlasia, których uprawy zniszczyły dziki. Przyspieszono też wypłatę dopłat bezpośrednich.

Minister Sawicki podkreślił, że kryzys w rolnictwie został spowodowany przez czynniki zewnętrzne, w tym rosyjskie embargo. Gdyby więc nawet polski rząd przeznaczył dla rolników dodatkowe pieniądze, to i tak nic by to nie zmieniło. Minister podkreślił, że sytuacja na rynku mięsa zaczyna się poprawiać. Nie ma więc, jego zdaniem, sensu protestować i psuć opinii, jaką rolnicy mają w społeczeństwie. Sawicki zaapelował do rolników, aby pilnowali swoich trzód przed wirusem afrykańskiego pomoru świń. Nie da się tego zrobić na blokadach - powiedział minister.

Mówiąc o postulacie zakazu sprzedaży ziemi cudzoziemcom, Marek Sawicki podkreślił, że gdy jakiś przetarg budzi podejrzenia, to jest przerywany. Dodał, że ministerstwo przygotowuje rozwiązania mające zapobiec nieprawidłowościom.

Gość Jedynki powiedział, że trwają prace nad zasadami dialogu społecznego w rolnictwie. Określą one, kto reprezentuje rolników i jak rozwiązywać spory. Obecnie, zdaniem Sawickiego, kilka osób może zawiązać komitet i rozpocząć protest. Minister rolnictwa przypomniał, że rozmawiał z przywódcą obecnych protestów Sławomirem Izdebskim i jest gotowy do dialogu. Podkreślił, że jego resort przygotował ustawy, umożliwiające między innymi uruchomienie dodatkowych środków unijnych dla rolnictwa.

Sawicki wyraził opinię, że rolnicy powinni tworzyć grupy producenckie, dzięki którym ponosiliby mniejsze straty w razie problemów na rynku. Grupy takie stworzyli producenci owoców.