Rosjanie tracą wiarę w rubla i obdarzają zaufaniem wróżbitów. Gwiazda Anatolija Kaszpirowskiego ponownie zaświeciła.
Łarisa ma 48 lat, jest księgową, pracuje na etacie w firmie budowlanej w Moskwie. Dzień pracy rozpoczyna od sprawdzenia osobistej prognozy astrologicznej, po czym czyta kilka przepowiedni Nostradamusa, które na e-mail przysyła jej ulubiony portal o wróżbach. Łarisa nie wierzy w ich przypadkowość. Jest przekonana, że nad doborem cytatów, które trafiają do jej skrzynki pocztowej, czuwa los.
To nie koniec styczności Łarisy ze światem zjawisk paranormalnych. Co środę dzwoni do zaprzyjaźnionej wróżki Ziny, która układa tarota i uprzedza ją o zbliżających się kłopotach. Dlatego Łarisa jest przygotowana do tego, że gospodarkę jej kraju czeka parę lichych lat. Przekonuje jednak, że w ostateczności Rosja wyjdzie zwycięsko z konfliktu z Zachodem. To z kolei kilka dekad temu przepowiedziała Łarisie słynna ślepa znachorka z Bułgarii Baba Wanga.

30 mld dolarów

Łącznie na magiczne usługi Łarisa wydaje 80 dol. miesięcznie. To niewiele, biorąc pod uwagę oficjalne cenniki w licznych centrach magii i znachorstwa, jakich pełno w całej Rosji. Zwykła jednorazowa konsultacja u wróżbity – w zależności od regionu – kosztuje od 1 tys. do 5 tys. rubli (od ok. 60 zł do ok. 300 zł). Ale za rzucenie miłosnego uroku na mężczyznę czy stworzenie lalki wudu osobistego wroga trzeba już zapłacić nawet 20 tys. rubli.
Nierzadko łatwowierni Rosjanie są puszczani przez magików z torbami. Tak było w przypadku ofiar grupy przestępczej rozbitej przez moskiewską policję w 2012 r. Gang stworzył imperium zatrudniające prawie 500 osób. Minuta telefonicznej rozmowy z jasnowidzem kosztowała od 200 do 600 rubli (wówczas 20–60 zł), ceny najtańszych preparatów znachorskich zaczynały się od 20 tys. rubli (ok. 2 tys. zł). Na wróżbach i sprzedaży artykułów magicznych oszuści zarabiali 150 mln rubli miesięcznie (ok. 15 mln zł). Zresztą nie tylko proponowali skuteczne wyleczenie chorób i poprawę losu na odległość, lecz też zachęcali klientów do lokowania oszczędności w ich funduszu inwestycyjnym, obiecując szybkie i pewne wzbogacenia się na rynku walutowym forex.
Taka łatwowierność nie budzi sensacji w społeczeństwie. Liczne statystyki wskazują, że większość Rosjan żyje z magią za pan brat. Według ostatniego sondażu ośrodka badania opinii publicznej Lewada Centrum ponad połowa mieszkańców Federacji wierzy w proroctwa. Z kolei 43 proc. respondentów utrzymuje, że swój los można zobaczyć we śnie. W astrologiczne przepowiednie wierzy blisko 38 proc. Rosjan, a do wiary w UFO przyznaje się jedna czwarta pytanych. Jak podaje agencja informacyjna Interfax, powołując się na dane głównego kardiologa Moskwy Jurija Buziaszwilego, na usługi magików Rosjanie wydają rocznie aż 30 mld dol. To niemal dwukrotnie więcej niż w przypadku korzystania z usług zagranicznych lekarzy. Zdaniem Buziaszwilego taka tendencja godzi w rozwój rosyjskiej medycyny. – Ach, gdyby udało się odebrać znachorom choćby 10 proc. tej sumy... – załamuje ręce.
A popyt rodzi podaż. Armia rosyjskich magików powiększa się z dnia na dzień. – W ciągu ostatnich paru lat liczba oszustów wzrosła do miliona – przekonywał w Dumie Michaił Sierdiuk z partii Sprawiedliwa Rosja. To nie koniec kontrowersji. Działalność magików mieści się w szarej strefie i nie podlega pod żaden z resortów. Wielu z nich –jak wróżka Zina – zawdzięcza dochód poczcie pantoflowej. Ci, którzy decydują się na pracę poza domem, również nie napotykają większych trudności przy uruchomieniu interesu. Salon usług magicznych może otworzyć każdy, rejestrując się pod przykrywką przychodni psychologicznej.
Tymczasem deputowani, słynący z częstych ingerencji w życie prywatne Rosjan, tym razem nie śpieszą się do walki z okultyzmem. Kilka miesięcy temu przepadł w Dumie projekt ustawy, który miał wprowadzić zakazać nadawania w ciągu dnia radiowych i telewizyjnych programów z udziałem jasnowidzów. Podobne treści rosyjscy odbiorcy mieliby oglądać jedynie od godz. 23 do godz. 4. Dla porównania – reklama usług okultystycznych została całkowicie zakazana na Ukrainie i Białorusi. W rosyjskich środkach masowego przekazu roi się od ogłoszeń jasnowidzów i wróżek, którzy – oczywiście za opłatą – oferują „przywiązanie męża do domu”, „wskrzeszenie miłości”, „ochronę przed zdradami” czy „pozbycie się konkurentki”. Wraz z nasileniem się kryzysu gospodarczego popularność zdobywają magiczne sztuczki mające gwarantować powodzenie w biznesie. Wśród nich takie usługi, jak „czar poprawiający sprzedaż towaru”, „zaklęcie na zwrot długów”, „otwarcie i oczyszczenie kanałów finansowych” czy „ochrona przed konkurencją aż do całkowitej jej likwidacji”. Czarodzieje i magicy proponują swoje usługi na banerach reklamowych, ulotkach i ogłoszeniach rozklejanych po mieście.
W magiczny dyskurs wdają się także telewizja oraz prasa. Rekordy popularności biją programy z udziałem wróżbitów różnej maści. Rosyjska wersja brytyjskiego telewizyjnego show „Bitwa jasnowidzów” doczekała się już 15. sezonu. Podczas programu czarodzieje i wróżbici biorą udział w poszukiwaniu ludzi, opowiadają o przeszłości wybranych uczestników czy też kontaktują się ze zmarłymi. Po opinię jasnowidzów coraz częściej sięgają też poważniejsze media. Prognozę ekonomiczną na 2015 r. prosto od wróżbitów opublikował moskiewski portal internetowy The-village.ru, który celuje w tzw. inteligencję wielkomiejską. Jasnowidzów i astrologów zapytano m.in. o ceny nieruchomości w nowym roku (nie było wśród nich jednomyślności), kiedy zostanie ukończona rekonstrukcja placu Triumfalnego w Moskwie (ma być bardziej przyjazny pieszym), kiedy zostanie zniesione rosyjskie embargo na importowaną żywność.
Uśmiech znika jednak z twarzy w chwili, gdy okultyzm ze strefy rozrywki wkracza w sferę porządku publicznego i gdy po pomoc jasnowidzów oficjalnie sięgają struktury władzy. Tak stało się w grudniu, gdy na zaangażowanie grupy magików w poszukiwanie zaginionego kilka miesięcy wcześniej helikoptera z pracownikami firmy handlującej materiałami budowlanymi Strojline zdecydował się przewodniczący graniczącej z Mongolią Republiki Tuwy Szołban Kara-ooł. Jednak poszukiwania nie przyniosły sukcesu.
Niepokojące jest także to, że magiczna oferta pojawia się w państwowych stacjach, nazywanych popularnie Kremlin-TV. W ślad za prywatnym TNT programy o wróżkach emituje Kanał Pierwszy. W dokumentalnym show „Czarno-białe” jasnowidze pomagają zdjąć urok bezżeństwa czy uchronić przed złym losem nienarodzone dziecko. Jakby tego było mało, Kanał Pierwszy wyemitował serial „Cudotwórca” przedstawiający historię słynnych rosyjskich jasnowidzów z czasów pierestrojki – Alana Czumaka i Anatolija Kaszpirowskiego. O losach tego ostatniego postanowiła także opowiedzieć inna państwowa stacja Rossija w talk-show „Priamoj Efir”. Jak wynika z materiału, Kaszpirowski miewa się całkiem dobrze. Podobnie jak 24 lata temu znowu zbiera pełne sale, występując ze swoimi słynnymi programami hipnozy w różnych zakątkach kraju.

Na usługach Kremla

Eksperci nie ukrywają, że oglądalność to niejedyny cel, który przyświeca państwowej telewizji przy emisji podobnych treści. – Oczywiście ma to związek z ciężką sytuacją gospodarczą – komentuje w rozmowie z portalem Medialeaks.ru dyrektor Instytutu Hipnozy Klinicznej z Rosyjskiego Związku Psychoterapeutów Aleksandr Blinkow. Ma to służyć odciągnięciu uwagi widzów od prawdziwych problemów. – Jeżeli narodowi pozostało wierzyć tylko w paranormalne zjawiska, należy mu podrzucać tyle cudów, ile jest w stanie przetrawić – reasumuje komentatorka opozycyjnej „Nowej Gazety” Sława Tarosina.
Eksplozja mody na wszystko, co paranormalne, zdarzała się w Rosji nieraz. – Jak tylko pojawiały się problemy, ekrany telewizorów natychmiast zapełniali przodownicy ezoterycznej produkcji – dodaje Tarosina. Tak było pod koniec lat 80., gdy zaczęło się rozpadać sowieckie imperium. Wówczas w miejsce transmisji zjazdów partii komunistycznej i gimnastyki artystycznej pojawili się Kaszpirowski i Czumak. Promowani przez Kreml jasnowidze przekonywali, że za pomocą magii i hipnozy pomogą pozbyć się wszystkich bolączek – od usunięcia kurzajki po wyleczenie raka. Popularność magików była tak wielka, że w rankingach popularności wysokich not mógł Kaszpirowskiemu mógł pozazdrościć trzeźwy wówczas prezydent Borys Jelcyn.

Pod koniec lat 80. w miejsce transmisji zjazdów partii komunistycznej pojawili się Kaszpirowski i Czumak. Przekonywali, że za pomocą magii i hipnozy pomogą pozbyć się wszystkich bolączek

Kreml sięgał po jasnowidzów również później. Jak twierdzi „Nowaja Gazieta”, w 2005 r. władze przy pomocy magika Grigorija Grabowego zdyskredytowały organizację Matki Biesłanu. Jasnowidz przekonywał, że za jedyne 1,5 tys. dol. od ciała zdoła wskrzesić dzieci, które zginęły w zamachu terrorystycznym dokonanym w biesłańskiej szkole 1 września 2004 r. Organizacja rzucała cień na reputację Kremla, bo domagała się ujawnienia prawdy o tym wydarzeniu. Matki Biesłanu twierdzą, że masakra, w której życie straciły 344 osoby, była efektem niekompetencji służb specjalnych, które postanowiły szturmem odbić z rąk terrorystów budynek szkoły. Grabowy okazał się skuteczny, bo doprowadził do rozdrobnienia organizacji. Wiele osób opuściło Matki Biesłanu, po tym jak część członków postanowiła skorzystać z usług oszusta.
Wiele wskazuje na to, że rosyjskie władze nieprędko podziękują ezoterykom. Obecna izolacja geopolityczna Rosji oraz zbliżająca się recesja jest pierwszym poważnym kryzysem w 14-letniej historii rządów Władimira Putina. Rosnąca popularność zjawisk paranormalnych świadczy o tym, że tym razem rosyjskie społeczeństwo również chętnie podda się seansowi masowej hipnozy.