W oświadczeniu opublikowanym na stronie internetowej stołecznej policji napisano, że "interwencja i działania podejmowane przez policjantów na ulicy Mazowieckiej spotkały się ze strony posła Przemysława Wiplera z zachowaniem, które wyczerpywało znamiona biernego i czynnego oporu". To z kolei - zdaniem policji - "dawało podstawy do użycia środków przymusu bezpośredniego". W oświadczeniu stołeczna policja podkreśla, że sprawą zajęła się już prokuratura, a policja nie może być sędzią we własnej sprawie. Zastrzega jednak, że upublicznione nagrania są jedynie fragmentami materiału dowodowego.
Przemysław Wipler zarzuca policji, że pobiła go bez powodu. Podczas rozmowy z dziennikarzami poseł zastanawiał się, dlaczego przez rok służby nie ujawniły monitoringu. Jak mówił, odmówiono mu dostępu do nagrań i jego adwokatom, twierdząc, że znajdują się w aktach sprawy i nie mogą być upublicznione. Przypomniał, że gdy polscy kibice pobili się na gdyńskiej plaży z meksykańskimi marynarzami, zapis wideo można było zobaczyć tego samego dnia.
Na ujawnionych fragmentach nagrań z incydentu widać jak radiowóz na sygnale podjeżdża do dwóch stojących na ulicy przed klubem mężczyzn. Wipler, który siedział na murku i widział całe zajście, podchodzi do radiowozu i zaczyna rozmawiać z policjantami. Nie wiadomo, co mówi, ale kilkanaście sekund później zaczyna się przepychanka. Jeden z mundurowych pryska politykowi w twarz gazem. Następnie z policjantką przewracają posła na ziemię i próbują go skuć. Poseł się wyrywa, wierzga nogami, policjantka bije go pałką.
Śledczy zarzucili Wiplerowi, że popełnił dwa czyny: zmuszał przemocą funkcjonariuszy policji do zaniechania prawnej czynności służbowej, naruszając jednocześnie ich nietykalność cielesną oraz "znieważał dwóch funkcjonariuszy słowami powszechnie uznawanymi za obelżywe podczas i w związku z pełnieniem przez nich obowiązków służbowych". Akt oskarżenia trafił do Sądu Rejonowego Warszawa-Śródmieście.
Komentarze (12)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeO takich Lemingach z dyplomem i immunitetem Janusz Mikke herbu Korwin, szef KNP i szef partyjny Wiplera mawia:
" IDIOTA z dyplomem jest taki sam IDIOTA jak przedtem, ... tylko z pretensjami "
Parafrazując powyższe określenie JKM z KNP można powiedzieć:
IDIOTA z dyplomem i immunitetem poselskim ...to taki sam IDIOTA jak przedtem, ale ... z większymi pretensjami.
A TO ŻE PAN DOSTAŁ PAŁĄ TO WIDOCZNIE SIĘ NALEŻAŁO
POSEŁ NIE POSEŁ ALE POLICJANTA NA SŁUŻBIE SIĘ NIE OBRAŻA
BO JAK BY KTOŚ INNY BY PANA TAK WYZYWAŁ TO NA DRUGI DZIEN JUŻ U PROKURATORA Z ZAWIADOMIENIEM BYŚ PAN BYŁ I WYPŁAKIWAŁ SIĘ W RĘKAW
A JAK POSEŁ TO JUŻ MOŻE INNYCH WYZYWAĆ I ZNIESŁAWIAĆ
SKONCZ WAŚĆ TEN CYRK I OSZCZĘDZ WSTYDU I PRZYZNAJ SIĘ DO PORAŻKI
goo.gl/Q5V3gF
lac katoli i mohery az beda cicho heheeh