Brytyjski premier David Cameron z niezapowiadaną wizytą w Afganistanie. Odwiedził brytyjskich żołnierzy i spotkał się z nowym prezydentem Ashrafem Ghanim.

Zapewnił go o kontynuacji na przyszłość bliskiego partnerstwa Wielkiej Brytanii z Afganistanem, a żołnierzy ostrzegł, że czekają ich nowe zadania w walce z islamizmem.

Brytyjskie wojska już za kilka tygodni opuszczą na dobre Afganistan i baza Camp Bastion, w której stacjonują zostanie zamknięta. Większość brytyjskiego kontyngentu, który w szczytowym momencie interwencji liczył 10 i pół tysiąca ludzi, wróciła już do kraju. W Afganistanie zostało jeszcze 1300 żołnierzy, którzy nie biorą udziału w misjach bojowych, zajmując się szkoleniem afgańskich sojuszników.

Większość brytyjskiego sprzętu została już również odesłana do kraju, lub przekazana armii afgańskiej. W ciągu tego roku Brytyjczycy przekazali miejscowej policji i wojsku, lub rozebrali liczne fortyfikacje w terenie. W 13-letniej misji afgańskiej - zwłaszcza w trudnej do opanowania prowincji Helmand na południu kraju - poległo 435 brytyjskich żołnierzy, a tysiące odniosło lżejsze i cięższe rany.

Premier David Cameron ostrzegł jednak, że zakończenie misji afgańskiej nie oznacza pokoju. Jak powiedział żołnierzom, być może walka z islamizmem nie będzie oznaczać bezpośredniej interwencji na ziemi, ale dodał: "Ci ludzie wydali nam wojnę i musimy zapewnić - tak jak Wielka Brytania postępowała zawsze w swojej historii - że odpowiemy na to z mocą i zdecydowanie."