Posłowie PiS badają wpływ egzotycznych delegacji polskich urzędników na cyfryzację w Polsce. Stawiają tezę, że wpływ jest negatywny.

Najwyższa Izba Kontroli przyjrzy się wydatkom Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji na podróże wiceminister Małgorzaty Olszewskiej do ciepłych krajów. To skutek wniosku posłów PiS Adama Rogackiego i Macieja Małeckiego. Posłowie ustalili, że w uznanych przez NIK za niecelowe i nieoszczędne wyprawach prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej Magdaleny Gaj, uczestniczyła także wiceminister Olszewska. Poseł Maciej Małecki podkreślił, że w latach 2012-2013 koszt podróży zagranicznych urzędników UKE i Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji wyniósł ponad 740 tysięcy złotych.

Burkina Faso, Bahrajn, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Sri Lanka, Tajlandia i Chiny - wymieniał poseł Małecki kraje w których w wiceminister Olszewska spędziła w latach 2012-2014 46 dni.

Przytoczył też dane, według których w latach 2007-2013 w Polsce wschodniej miało powstać 10 tysięcy kilometrów sieci szerokopasmowych. Tymczasem powstało według niego tylko 15 kilometrów 370 metrów w województwie podlaskim.

"Polscy podatnicy płacą urzędnikom Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji za cyfryzację Polski, a nie Afryki czy Azji" - powiedział poseł PiS i podkreślił, że jego zdaniem zamiast z ministrami z Senegalu, Gabonu czy Gwinei Równikowej minister Olszewska powinna spotkać się z polskimi wójtami, starostami i burmistrzami.

Małecki dodał, że po 2007 roku w Polsce nie było rządowego strategicznego dokumentu dotyczącego rozwoju polskiego rynku telekomunikacyjnego, a więc wtedy kiedy rząd wydawał unijne środki na rozwój na przykład internetu szerokopasmowego z perspektywy 2007-2013.

Małecki i Rogacki wystosowali do premiera interpelację w sprawie dostępu do internetu w Polskich placówkach oświatowych.