Sejmowa Komisja Spraw Wewnętrznych opowiedziała się przeciwko odwołaniu szefa MSW, Bartłomieja Sienkiewicza. Wniosek w tej sprawie złożyło Prawo i Sprawiedliwość. Miał on związek z tak zwaną aferą podsłuchową.

Przed głosowaniem w tej sprawie, wiceprzewodniczący Komisji Spraw Wewnętrznych, Jarosław Zieliński zarzucał szefowi MSW wyraźne przekroczenie kompetencji. Odwoływał się przy tym do ujawnionych nagrań z podsłuchów opublikowanych przez tygodnik "Wprost". Zdaniem Zielińskiego, Sienkiewicz uzgadniał odwołanie byłego szefa resortu finansów, Jacka Rostowskiego. Kierując się interesem swojej partii, miał też ustalać korzystne zmiany w ustawie o Narodowym Banku Polskim. Zieliński odniósł się też do stwierdzenia Sienkiewicza, iż polskie państwo istnieje tylko teoretycznie. Jego zdaniem, taka deklaracja, nawet w prywatnej rozmowie, powinna skutkować dymisją.

Bartłomiej Sienkiewicz odpierał zarzuty. Przypomniał, że w nagrywanej rozmowie z szefem Narodowego Banku Polskiego, Markiem Belką nie popełnił przestępstwa. Argumentując to, przytoczył opinię Prokuratora Generalnego, Andrzeja Seremeta. Ten nie doszukał się naruszenia prawa wynikającego z treści nagrania. Zarzuty opozycji przeciwko własnej osobie, Sienkiewicz uznał więc za bezpodstawne. Szef resortu spraw wewnętrznych przyznał jedynie, że przeprosin wymaga forma rozmowy, a nie jej treść. Pojawiło się w niej sporo wulgaryzmów. Przyznał jednak, że w ten sposób wygląda większość nieformalnych rozmów na różnych szczeblach polityki i nie tylko.

Złożony przez PiS wniosek ma być głosowany w Sejmie w piątek.