Bartłomiej Sienkiewicz odpowiada na zarzuty i pytania uczestników posiedzenia sejmowej komisji spraw wewnętrznych. Posłowie po rozpoczęciu spotkania prosili szefa MSW o wyjaśnienie kwestii poruszanych podczas nagranej rozmowy z Markiem Belką.

Minister przypomniał, że istotą posiedzenia jest wniosek PiS o odwołanie go z funkcji ministra spraw wewnętrznych. Pojawia się w nim zarzut o zawarcie targu politycznego między Sienkiewiczem a Belką. Szef MSW mówił, że żadnego takiego "dealu" nie było. Tłumaczył, że ustawa o NBP rygorystycznie określa warunki, na jakich może dochodzić do wykupu obligacji Skarbu Państwa i sugestie opozycji, jakoby doszło do "targu" są niesłuszne. Posłowie pytali również ministra, jak obywatele mają czuć się bezpiecznie w kraju, w którym można podsłuchiwać ministra spraw wewnętrznych. W odpowiedzi Sienkiewicz przywołał badania, z których wynika, że Polacy odczuwają historycznie najwyższe poczucie bezpieczeństwa. Mówił również, że dochował "wszelkich standardów bezpieczeństwa" podczas spotkania, wynikających z procedur i prawa.

W opinii Sienkiewicza, większość pytań od opozycji świadczy o tym, że nieuważnie prześledzili oni stenogramy rozmów ministra z szefem NBP lub czytali je z "wyraźną tezą". Przypomniał, że Prokurator Generalny nie dopatrzył się śladów przestępstwa w dyskusji z Belką w jednej z warszawskich restauracji. Mówił, że miała ona charakter neutralny. Przyznał jednak, że rzeczywiście rozmowa "wygląda źle", ale, jak stwierdził, to normalne w nieformalnych spotkaniach, że używa się wulgaryzmów i skrótów.
Sienkiewicz dodał, że nie pozwoli sobie na to, aby opozycja "była kadrowym w resorcie, który on prowadzi". Minister podczas posiedzenia komisji zadał pytanie, czy osobom, które wnioskują o wotum nieufności dla niego rzeczywiście chodzi o odwołanie go z funkcji ministra, czy tylko o interes polityczny.
Minister mówił również, że po spotkaniu poinformował premiera Tuska o rozmowie z Markiem Belką.