Przy akompaniamencie krzyków i gwizdów pochowano w Warszawie generała Wojciecha Jaruzelskiego. Przeciwnicy pochowania byłego I sekretarza KC PZPR i współautora stanu wojennego na Powązkach zakłócili rozpoczęcie pogrzebu gwizdami i okrzykami "Hańba", a także odtworzonymi z magnetofonu radzieckimi pieśniami wojskowymi.

Przemówienie nad grobem gen. Jaruzelskiego wygłosił były prezydent Aleksander Kwaśniewski, który nazwał Jaruzelskiego "człowiekiem szczególnej epoki, naznaczonej tragedią, dramatem, poszukiwaniem sensu i nadziei". - Żegnamy polityka, który w najtrudniejszym czasie podjął się odpowiedzialności za państwo, znajdujące się w kryzysie, i z całą świadomością wybrał mniejsze zło, chroniąc nas przed obcą interwencją lub bratobójczą konfrontacją - mówił Kwaśniewski. Dodał, że Jaruzelski był mężem stanu, który potrafił przejść od dyktatury do dialogu i pokojowej transformacji. - Żegnamy jednego z najwybitniejszych polityków polskich drugiej połowy XX wieku, człowieka skromnego i oddanego sprawom Polski, patriotę najwyższej próby - podkreślił były prezydent.

Kwaśniewski wspominał, że Jaruzelskiemu nie została oszczędzona utrata domu rodzinnego, katorżnicza praca, walka na froncie, polityczna odpowiedzialność, ataki i procesy, a także krzyki "serc, które nie mają miłosierdzia". - Niech zadośćuczynieniem za to wszystko będzie świadomość, że Polska jest niepodległa, bezpieczna, że nie da się wykreślić twojego nazwiska z polskiej historii - dodał były prezydent. - Żegnamy cię, żołnierzu. Dobrze zasłużyłeś się Ojczyźnie. Spocznij! Twoja służba skończona. A my - baczność! Walka o dobre imię Wojciecha Jaruzelskiego trwa - zakończył przemówienie Kwaśniewski.

Po złożeniu urny z prochami do grobu Kompania Reprezentacyjna Wojska Polskiego oddała salwę honorową. Nad grobem odegrano melodię "Śpij kolego" i marsza żałobnego Chopina.