Europa nie może pozostać pasywnym widzem działań Rosji wobec Ukrainy - uważa redaktor naczelny sztokholmskiego dziennika „Dagens Nyheter”.

Peter Wolodarski stwierdza w niedzielnym wydaniu, że "Rosja z groźbami, kłamstwami i żołdackim wrzaskiem ruszyła na swego sąsiada". Zadaje on przy tym retoryczne pytanie, czy krymska Jałta ma ponownie stać się symbolem zdrady tak jak w 1945 roku?

Dziennikarz jest zdania, że demokratyczna Europa nie może ograniczyć się wyłącznie do protestów i jeśli Putin myśli, że może się zachowywać tak jak jego poprzednik, czyli Stalin to należy go zmusić do uznania realiów 21 wieku. Peter Wolodarski podkreśla, że nie potrzeba do tego przemocy ale posunięć finansowych, gdyż dzisiejsza Rosja jest integralną częścią gospodarki światowej. Redaktor naczelny zauważa, że rosyjskie elity krążą w interesach pomiędzy Moskwą a Londynem. Odpoczywają na Lazurowym Wybrzeżu nie pamiętając o zdegradowanym przez lata sowieckiej władzy, Krymie.

"Sankcje UE i USA powinny dotknąć też tych właśnie najbliższych sojuszników politycznych i finansowych Putina. Niech odczują iż polityka ich państwa ma wpływ na ich styl życia. Europa też musi na zawsze uwolnić się od energetycznej zależności od Rosji" - czytamy w „Dagens Nyheter”. "Trzeba przyspieszyć decyzje USA dotyczące eksportu gazu łupkowego a Niemcy powinni przemyśleć swój stosunek do energii jądrowej. Pokażmy, że od czasu Jałty z 1945 r. jednak nauczyliśmy się czegoś" - konkluduje Peter Wolodarski.