Brytyjski gabinet rozpatrzy apel o wznowienie dochodzeń w sprawie zamachów bombowych Irlandzkiej Armii Republikańskiej sprzed 39 lat. 21 listopada 1974 roku eksplozje w dwóch pubach w centrum Birmingham zabiły 21 osób i raniły 182.

Aresztowano wówczas grupę Irlandczyków zamieszkałych w Anglii, znaną jako jako "szóstka z Birmingham" i skazano ich na dożywocie. Dopiero po 18 latach okazało się, że policja sfabrykowała dowody ich winy i skazani wyszli na wolność, ale nigdy jednak nie odnaleziono prawdziwych sprawców.

Obecnie rodziny kilku ofiar zaapelowały o wznowienie dochodzeń i do ich kampanii przyłączył się jeden z szóstki z Birmingham", Patrick Hill. Po spotkaniu z rodzina jednej z ofiar powiedział BBC: "Nikt z nas nie będzie w stanie zamknąć tej sprawy, dokąd nie poznamy prawdy. Rozumiem, jak oni się czują. Przez lata mieli na kim skupić swój gniew - i ten gniew koncentrował się na nas. Ja też czułem podobny gniew, tyle że wymierzony przeciwko policji".

Ostatnio lider irlandzkiej partii Sinn Fein, Gerry Adams, który - jak się uważa - był szefem sztabu brygady IRA w okresie zamachów w Birmingham, odmówił ujawnienia nazwisk ich sprawców, zasłaniając się niewiedzą.

Sprawa nie jest jednak beznadziejna. Policja w Irlandii toczy kilka dochodzeń o zamachy sprzed wielu lkat, opierając się na nowych technikach śledczych, w tym analizie DNA.