Sześć godzin po starcie z Ziemi trójka astronautów dotarła na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Załoga przywiozła ze sobą między innymi olimpijską pochodnię.

Poranny start statku Sojuz z kosmodromu Bajkonur w Kazachstanie odbył się bez przeszkód. Na pokład weszli Rick Mastracchio z NASA, Rosjanin Michaił Tiurin oraz Koichi Wakata z Japonii. Na Stację polecieli, by zastąpić trzyosobową ekipę, która w poniedziałek wraca na Ziemię. Lot trwał niewiele ponad sześć godzin, czyli mniej niż najszybsza podróż pociągiem z Krakowa do Gdańska.

Eksperci z NASA i z rosyjskiej agencji kosmicznej potwierdzili, że z dokowaniem nie było problemów. Astronauci będą kontynuować eksperymenty naukowe. Wykonają też symboliczny gest i wezmą niezapaloną pochodnię olimpijską na orbitalny spacer na zewnątrz Stacji. Potem pochodnia wróci na Ziemię. Zostanie użyta do zapalenia olimpijskiego znicza w rosyjskim mieście Soczi 7 lutego podczas ceremonii otwarcia zimowych igrzysk olimpijskich.

Jak informuje portal Gazieta.ru, lot w kosmos olimpijskiej pochodni ubezpieczono na 2 miliardy rubli, to jest około 200 milionów złotych. Sztafeta z olimpijskim ogniem rozpoczęła się na początku września w Moskwie.