Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga już wszczęła śledztwo w tej sprawie - informacje dostała od posła Prawa i Sprawiedliwości Tomasza Kaczmarka, członka zespołu parlamentarnego Antoniego Macierewicza ds. wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej.
Śledczy sprawdzą teraz, czy doszło do niedopełnienia obowiązków w związku z przygotowaniem i brakiem zapewnienia ochrony kontrwywiadowczej przez szefa SKW i podległych mu funkcjonariuszy dla samolotu Tu-154M. Jak pisze „Gazeta Polska Codziennie", gdy już było wiadomo, że doszło do katastrofy, kierownictwo SKW nie wprowadziło podwyższonego stanu alarmowego, nie powołało żadnego zespołu, a do Smoleńska wysłało tylko jednego oficera – Tomasza S., podczas gdy ABW wysłało na miejsce m.in. dwóch dyrektorów i tłumaczkę.
Oprócz tego prokuratura sprawdzi, czy Nosek doprowadził do dekonspiracji Tomasza S., który został wysłany na miejsce katastrofy pod własnym na nazwiskiem, a na liście pasażerów lecących do Smoleńska przy nazwisku Tomasza S. figurował zapis: SKW. W efekcie po przylocie na miejsce funkcjonariusz został zamknięty w szopie stojącej przy lotnisku Siewiernyj, a następnie odesłany do Polski.
Po powrocie ze Smoleńska Tomasz S. złożył wniosek o przejście na emeryturę.