Ponad pół tysiąca osób to armia asystentów polityków, którzy robią niewiele, ale trzeba im sporo płacić.
Biura ministrów powoli chudną, gabinety polityczne bez zmian / Dziennik Gazeta Prawna
Jaka jest wielkość ministerialnych gabinetów politycznych i sekretariatów? W większości resortów mają się one wręcz świetnie. Gabinety zatrudniają łącznie 66 osób, sekretariaty lub biura ministerialne utrzymują kolejne ponad 550 osób. Do 2012 r. liczba pracujących tam osób rosła. Dopiero niedawno rozpoczęły się redukcje. Liderami pod tym względem są resort spraw zagranicznych, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Ministerstwo Sprawiedliwości.

Ciągnie się od czasu Cimoszewicza

Rekordzistą pod względem wielkości gabinetu politycznego jest wicepremier i minister gospodarki Janusz Piechociński, który do pracy potrzebuje aż ośmiu doradców. Dwa resorty obchodzą się bez gabinetów (skarbu i rozwoju regionalnego) i nic nie wskazuje na to, by szczególnie na tym traciły. Po 2011 r. znacząco zmalały za to kadry biur i sekretariatów poszczególnych ministrów. Rekordzistą pod tym względem jest Radosław Sikorski, który zatrudnia w sekretariacie 55 osób, choć w ostatnim czasie ta liczba zmalała z 77.
Gabinety polityczne utworzyła w 1996 r. koalicja SLD-PSL w czasie rządów premiera Włodzimierza Cimoszewicza. Od tej pory postulat ich likwidacji jest praktycznie żelaznym punktem programu każdej opozycji. A potem i tak nic z tego nie wychodzi.
W 2009 i 2012 r. projekty ustaw przewidujące zniesienie gabinetów przedstawiło Prawo i Sprawiedliwość. Rzecznik PiS Adam Hofman nazwał podobne komórki „przechowalnią dla ludzi, których kompetencje nie są do końca udowodnione”, sugerując, że to zwyczajne przechowalnie dla zasłużonych funkcjonariuszy partyjnych lub osobistych kolegów oraz znajomych ministrów.
Z kolei klub lewicy w poprzedniej kadencji proponował ustawowe ograniczenie liczebności podobnych komórek w poszczególnych resortach do dwóch osób.

Gabinety polityczne ministrów przechowują biernych, ale wiernych

W marcu 2006 r. w gabinetach politycznych wszystkich resortów pracowało 76 osób, o 10 więcej niż obecnie. W resorcie rolnictwa na wiosnę 2006 r. gabinet polityczny liczył osiem osób (obecnie pięć). W Ministerstwie Środowiska – 11 (dzisiaj również pięć). Bez gabinetu obywało się wówczas za to MSZ. Co ciekawe zresztą, w omawianym 2006 r. interpelację w sprawie liczebności gabinetów składał ówczesny poseł PO Dariusz Lipiński, szczegółowo dopytując się o koszty ich utrzymania i narzekając, że zatrudniają one zbyt dużą liczbę pracowników.
Po dojściu Platformy do władzy idei gabinetów broniła ówczesna sekretarz stanu w kancelarii premiera. – Nie ma obowiązku posiadania gabinetu politycznego, to jest pewien przywilej, z którego członek rządu ma prawo korzystać, ale nie musi. Są ministrowie, którzy mają spore gabinety, i są tacy, którzy właściwie nie mają ich wcale. Zależy to od rodzaju zadań, jakie wykonują – mówiła w 2010 r. Julia Pitera.

Jest tendencja zniżkowa

Nieco lepiej wygląda sytuacja z biurami – sekretariatami ministrów. Trudno porównywać pod tym względem poszczególne ministerstwa, ponieważ w różnych resortach odpowiednie jednostki organizacyjne dysponują różnym zakresem kompetencji. Można jednak ustalić tendencję. A ta jest zniżkowa. W przypadku kilku resortów stan zatrudnienia w sekretariatach zmalał o ponad 20 proc. W MSZ liczba zatrudnionych spadła w ostatnim czasie z 77 do 55 osób. W MSW – z 70 w ubiegłym do 53 w tym roku. W kilku resortach rekordowym rokiem pod względem liczby utrzymywanych etatów był 2012 r. Najlepszym przykładem jest Ministerstwo Sportu. W gabinecie politycznym pracowały wówczas cztery osoby, dwukrotnie więcej niż w 2011 i 2013 r. Liczebność biura minister Joanny Muchy była większa niż rok wcześniej, jak i również rok później. Biuro prasowe resortu wyjaśnia, że za jednorazowym skokiem liczby pracowników stała konieczność organizacji Euro 2012.
Z ogólnego trendu wyłamuje się Ministerstwo Środowiska. Jeszcze w 2011 r. biuru ministra wystarczało 18 pracowników. Obecnie ta liczba wzrosła do 41. – Ten wzrost zatrudnienia był efektem zmian organizacyjnych, które miały miejsce w pierwszej połowie 2012 r. Biuro ministra przejęło wówczas część zadań realizowanych dotychczas przez komórki organizacyjne, które uległy likwidacji, w tym biura prasowego oraz znacznej części departamentu współpracy z zagranicą – mówi DGP rzecznik resortu Paweł Mikusek, dodając jednocześnie, że w skali całego ministerstwa zatrudnienie spadło między 2011 a 2012 r. o 6 proc.
W kilku resortach stan zatrudnienia w sekretariatach zmalał o 20 proc.