Według NIK resort spraw wewnętrznych nie negocjował kontraktów na obsługę oprogramowania i sprzętu
31 marca 2012 r. kończyła się umowa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych na korzystanie ze sprzętu i z oprogramowania niezbędnego, by funkcjonował system PESEL2. Na negocjacje z amerykańskim potentatem firmą IBM resort przeznaczył tylko jeden dzień, bo rozpoczął je 30 marca. Po błyskawicznych rokowaniach polski rząd zapłacił za roczną licencję ponad 19 mln zł.
Budowa systemu PESEL2, czyli specjalnego rejestru niezbędnego w planach wprowadzenia w Polsce dowodów biometrycznych, rozpoczęła się w 2007 r. Pierwsze przetargi na jego wykonanie rozpisano w 2008 r. Jak opisywaliśmy kilka miesięcy temu, Urząd Zamówień Publicznych uznał je za ustawione. Beneficjentem pierwszego drobnego zamówienia zorganizowanego bez przetargu został IBM. W tej umowie zagwarantowano firmie prawa wyłączne do nieistniejącej jeszcze wtedy aplikacji PESEL2.
Kiedy więc ogłaszano kolejne trzy przetargi na rozbudowę rejestrów opartych na tej aplikacji, tylko IBM mógł je wykonać. I tak IBM zagwarantował sobie prawa do całego, wartego ponad 70 mln zł kontraktu.

MSW płaci IBM

Szybko się okazało, że amerykański potentat, będąc właścicielem praw autorskich oraz licencji do oprogramowania i sprzętu, na jakim działa ten system, zaczął zgarniać też spore opłaty za prawa użytkowania, aktualizacji i wsparcia. Tylko w ubiegłym roku – jak wynika z kontroli NIK – resort spraw wewnętrznych zapłacił IBM 19,04 mln zł. Ale bardziej bulwersujący niż sama opłata jest tryb, w jakim doszło do jej poniesienia. Jak się okazuje, choć umowa z IBM na obsługę „sprzętu komputerowego klasy mainframe” przedłużana jest co roku i kończy się 31 marca, to w 2012 r. zaproszenie do negocjacji wysłano na dwa dni przed tą datą, a same negocjacje skrócono tylko do jednego dnia. MSW uznało, że nie ma sensu ich przedłużać, bo „IBM była jedynym podmiotem na terenie Polski udzielającym licencji oraz dostawcą aktualizacji i wsparcia oprogramowania”.
Kontrolerzy z Najwyższej Izby Kontroli takie rokowania ocenili jednoznacznie: „Nie istniały żadne powody uzasadniające przeprowadzenie negocjacji dopiero na dzień przed wygaśnięciem prawa do użytkowania oprogramowania systemu PESEL2”.
W tym roku takie negocjacje rozpoczęto już w styczniu i w efekcie cena została zbita niemal o połowę do 10,8 mln zł.
– Nie tylko MSW jest w takiej sytuacji, że jego systemy działają na podstawie oprogramowania i sprzętu jednego dużego gracza. Oczywiście kardynalnym błędem jest niezapisanie w umowie obowiązku serwisowania i aktualizacji takich zasobów, ale nawet jeżeli już doszło do takiej sytuacji, zawsze trzeba negocjować przedłużanie kontraktów. Przecież to normalne, że firmy podają wyższe ceny niż te, na które są ostatecznie skłonne przystać – mówi DGP analityk IT pracujący dla administracji publicznej.
Umowa MSW z IBM na stworzenie PESEL2 jest przedmiotem dwóch postępowań. Urząd Zamówień Publicznych skierował ją do sądu z wnioskiem o unieważnienie, a Departament Sprawiedliwości USA na początku maja rozpoczął postępowanie sprawdzające, czy IBM nie złamał postanowień ustawy o zagranicznych praktykach korupcyjnych (Foreign Corrupt Practices Act).
Powiększa się imperium Sienkiewicza. PWPW pod kontrolą MSW
Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych jest pod kontrolą szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza. Za sprawą specjalnego pełnomocnictwa zyskał on prawo do wykonywania nadzoru właścicielskiego nad spółką. PWPW de facto kontroluje zastępca dyrektora departamentu ewidencji państwowych w MSW Roman Kusyk. – To człowiek, który w resorcie pojawił się w czasach ministra Cichockiego. Przyszedł z Archiwów Państwowych, gdzie współtworzył Narodowe Archiwum Cyfrowe – mówi nasz rozmówca z MSW.

Przejęcie kontroli - zrozumiałe

Pierwsze decyzje nowego nadzorcy dotyczyły unieważnienia wyników niedawno przeprowadzonego konkursu na stanowisko wiceprezesa PWPW. Miał je objąć Tomasz Wachowski, wywodzący się z PWPW.

Przejęcie kontroli nad spółką nie dla wszystkich jest zrozumiałe. Wątpliwości ma przewodniczący sejmowej komisji skarbu państwa Tadeusz Aziewicz. – Sprawę znam z mediów. Dobrą zasadą jest, że tylko Ministerstwo Skarbu nadzoruje spółki, mając do tego najlepiej przygotowane kadry. O odejściu od tej normy mogły zdecydować względy bezpieczeństwa, ale ja ich nie znam – komentuje. Samo MSW przekonuje, że powinno nadzorować PWPW, gdyż spółka zajmuje się produkcją dowodów osobistych i paszportów, co ma wpływ na bezpieczeństwo państwa. Problem w tym, że dotychczasowe projekty z dziedziny nowych technologii nadzorowane przez ten resort kończyły się katastrofalnie. Gdy poprosiliśmy biuro prasowe resortu o wskazanie sukcesów w tej dziedzinie, wskazano nam „programy naprawcze”.

– Strategiczne rejestry państwowe, takie jak ewidencja ludności, pojazdów i kierowców, nadzorowane przez resort, są w opłakanym stanie. Niezrozumiałe, że ministerstwo, które do tego doprowadziło, przejmuje teraz dobrze radzącą sobie spółkę – komentuje polityk PO.

Pierwotnie minister Sienkiewicz miał uzyskać władzę nad PWPW dzięki zmianie jednego z rozporządzeń. Ostatecznie zrobiono to właśnie przez pełnomocnictwo.