Kilkadziesiąt osób protestowało w Warszawie przeciwko energetyce jądrowej. Manifestacje miały związek z wizytą w naszym kraju premiera Japonii Shinzo Abe.

Aktywiści Greenpeace'u oraz innych organizacji protestowali najpierw pod kancelarią premiera, gdzie szefa japońskiego rządu przyjął Donald Tusk, a następnie na placu Zamkowym , bowiem w pobliskim Zamku Królewskim odbyło się spotkanie Shinzo Abe z premierami państw Grupy Wyszehradzkiej. "Energetyka jądrowa jest niekorzystna przede wszystkim z powodów ekonomicznych" - powiedział IAR uczestniczący w manifestacji Dariusz Szwed z Partii Zielonych.

"Elektrownia jądrowa, która do nas trafi, w całości będzie pochodziła z zagranicy" - argumentuje rozmówca IAR. Jego zdaniem, wiadomo, że będziemy musieli za nią komuś zapłacić, zamiast wykorzystać te pieniądze na przykład na inwestycje w odnawialne źródła energii. "Gdybyśmy pieniądze wydali u siebie, napędzały by one naszą gospodarkę" - dodaje Dariusz Szwed.

Demonstrujący przed Kancelarią Premiera trzymali w rękach transparenty z napisami w językach krajów Grupy Wyszehradzkiej. Było na nich napisane: "Premierze Abe, promuj energię odnawialną, nie Fukushimę". Takie samo hasło napisano też po angielsku i po japońsku. Na plakatach pojawił się apel o pamięć po tragedii w Fukushimie.
Protest w Warszawie zorganizował Greenpeace.