"Polskie lody zawierają środek na wszy" - takie i inne rewelacje na temat naszych produktów mogą usłyszeć w telewizji nasi południowi sąsiedzi. Polscy producenci i eksporterzy uważają to za nagonkę.

Firmy eksportujące żywność skarżą się, że są szkalowane w niektórych państwach Unii Europejskiej. Nasze produkty mają być dyskredytowane chociażby w Czechach i na Słowacji. Zdaniem producentów to najzwyklejszy czarny PR, poprzez który południowi sąsiedzi chcą zdyskredytować pochodzące z Polski produkty. "Od roku mamy w Czechach i na Słowacji akcję dyskredytowania polskich produktów" - mówi w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności.

Czeskie i słowackie media wielokrotnie drwiły z jakości polskiej żywności i alarmowały o jej rzekomo skandalicznym składzie zawierającym liczne substancje nie nadające się do spożycia. Ostatnim takim doniesieniem jest informacja o lodach zawierających chemikalia. Prezenter jednego z programów mówił wprost, że polskie lody mają zawierać środek na wszy.

Przewodniczący Rady Gospodarki Żywnościowej Bronisław Wesołowski mówi, że mamy już do czynienia z prawdziwą wojną z wykorzystaniem czarnego PR-u. Spowodowane jest to tym, że polska żywność dobrej jakości wypiera chociażby na rynku czeskim tamtejszą. Stąd atak na polskich przedsiębiorców z użyciem tak zwanych ciosów poniżej pasa.

Janusz Rodziewicz ze Stowarzyszenia Rzeźników i Wędliniarzy RP mówi, że przykład Czech w tym kontekście jest ewidentny. - Zawsze dobra reklama jest bardzo ważną sprawą. Dotychczas nie mieliśmy z tym problemów, aż do momentu, w którym wszystko nagle się zmieniło. Polska żywność się nie zmieniła, a sygnały stamtąd są takie jakby się ona diametralnie pogorszyła. To nieprawda - podkreśla przedstawiciel branży.

Jerzy Wierzbicki ze Zrzeszenia Producentów Bydła Mięsnego dodaje, że polskie firmy eksportujące między innymi do Czech są nękane kontrolami wielokrotnie częściej niż inne, a każda wpadka jest wyolbrzymiana. - Czesi o swoich problemach z alkoholem szybko zapomnieli, a sprawę wpadki z ciasteczkami z Polski w których znaleziono nieszkodliwe, ale niedozwolone substancje wałkowano przez wiele tygodni. Wypowiadają się przestraszeni rodzice, oficjele jak minister rolnictwa. Mówią, że omijają polską żywność. Konsument powoli przyzwyczaja się więc do tego, że lepiej polskie jedzenie omijać - żali się rozgoryczony przedsiębiorca.

Dziś z wizytą na Słowacji przebywa premier Donald Tusk. W agendzie rozmów jest między innymi sprawa polskiej żywności. Polska żywność już od wielu lat jest naszym hitem eksportowym. W zeszłym roku zagranicę sprzedaliśmy polskie produkty spożywcze o wartości 17,5 miliarda euro. "Wyborcza" zwraca uwagę, że efekty takiej kampanii są już widoczne. W ubiegłym roku wartość "W ubiegłym roku wartość importu z Polski serów i twarogów spadła o 3,5 proc.; warzyw, owoców konserwowych czy słodyczy - o mniej więcej 6 proc. W tym roku tendencja się pogłębia" - czytamy.