PSL chce wprowadzenia zakazu publikacji sondaży bezpośrednio przed wyborami i rozmawia o inicjatywie z innymi partiami parlamentarnymi - poinformował w środę wicemarszałek Eugeniusz Grzeszczak (PSL). Projekt w tej sprawie jest gotowy i ma trafić we wrześniu do Sejmu.

Zakaz miałby obowiązywać przed wyborami parlamentarnymi, prezydenckimi, samorządowymi, a także wyborami do Parlamentu Europejskiego. Ludowcy proponują zakazanie publikowania sondaży dwa tygodnie przed wyborami, ale deklarują, że są otwarci na dyskusję.

"Jest taka nasza inicjatywa, rozmawiamy na ten temat z ugrupowaniami parlamentarnymi" - poinformował Grzeszczak na konferencji prasowej w Sejmie.

Ludowcy zapewniają, że nie negują potrzeby istnienia ośrodków badania opinii publicznej. Przekonują jednak, że "prawdziwym sondażem są wybory".

Eugeniusz Kłopotek (PSL) powiedział w środę PAP, że projekt jest już gotowy, a najprawdopodobniej we wrześniu trafi do Sejmu. "Niektórzy proponowali, żeby zakazać publikacji sondaży przez cały okres trwania kampanii, ale uznaliśmy, że byłoby to nie do przyjęcia. Te dwa tygodnie to okres kompromisowy" - dodał Kłopotek.

Pomysł PSL krytykuje koalicyjna PO. "To nie jest mądry pomysł. W dobie internetu, szybkiego przepływu informacji nawet cisza wyborcza wydaje się być archaizmem. Tym bardziej, że nawet podczas ciszy wyborczej mieliśmy przypadki, że w internecie były - w sposób zakamuflowany - publikowane sondaże. Prawo nie może odstawać od rzeczywistości" - powiedział PAP sekretarz klubu parlamentarnego Platformy Paweł Olszewski.

"Niewykonalne" - mówi o pomyśle PSL szef klubu PiS Mariusz Błaszczak. "W dzisiejszych czasach jest to niewykonalne. Przy komunikacji internetowej, dobrej dla zachowania wolności obywatelskich, tego rodzaju przepisy byłyby nierealne. PSL po raz kolejny zwraca uwagę opinii publicznej na to, że ma skromne poparcie społeczne" - powiedział Błaszczak dziennikarzom.

Także rzecznik klubu Ruchu Palikota Andrzej Rozenek jest zdania, że zakaz publikacji sondaży nie sprawdzi się, bo "tak czy inaczej będą one przeciekały do społeczeństwa, choćby poprzez portale społecznościowe". Zastrzegł, że w sprawie propozycji PSL RP nie ma jeszcze konkretnego stanowiska. "Ale myślę, że będzie właśnie takie, że ze względu na to, iż jest mała możliwość, by w jakikolwiek sposób było to skuteczne prawo, to RP będzie przeciwny takim rozwiązaniom" - powiedział.

Rozenek podkreślił jednocześnie, że jego ugrupowanie ma świadomość tego, iż sondaże "bywają używane do gry politycznej". "Sami czasem padamy tego ofiarą" - stwierdził.

Rzecznik SLD Dariusz Joński przyznał, że kilka tygodni temu rozmawiał z politykami PSL na temat propozycji. "Patrząc na doświadczenia z ostatnich wyborów - zarówno parlamentarnych, jak i samorządowych - jesteśmy gotowi ustalić pewien termin, kiedy te sondaże nie byłyby publikowane" - zadeklarował Joński na środowej konferencji prasowej.

Jak dodał, "jest pewna tendencja, że w ostatnich dniach próbuje się grać sondażami". "SLD niejednokrotnie w tych sondażach na kilka godzin przed (rozpoczęciem ciszy wyborczej - PAP) miał dużo niższe wyniki niż później okazywało się to w czasie wyborów. Naszym zdaniem, w tych ostatnich dniach i godzinach politycy nie powinni zajmować się sondażami, a przede wszystkim rozliczaniem tego, co zrobili" - zaznaczył rzecznik SLD.

Zdaniem szefa klubu Solidarna Polska Arkadiusza Mularczyka propozycja PSL-u jest "ciekawa" i "godna poparcia". "Sondaże wyborcze bardzo często były przedmiotem manipulacji - ocenił Mularczyk w rozmowie z PAP.

Mularczyk dodał, że kilka dni przed wyborami ukazywały się sondaże, które były "diametralnie różne od wyniku wyborów". "Można podejrzewać, że w wielu tych wypadkach dochodziło do manipulacji na zasadzie +kto płacił, ten wymagał+" - stwierdził polityk SP.

Zgodnie z obowiązującym prawem, podawanie do publicznej wiadomości wyników sondaży wyborczych jest zakazane na 24 godziny przed dniem głosowania, a zakaz trwa aż do zakończenia głosowania.