Pięcioosobowa rodzina spędzająca wakacje w Tatrach zażyczyła sobie, by helikopter TOPR-u zabrał ją z Orlej Perci. Turyści jako uzasadnienie swojej prośby podali, że są zmęczeni. Oszukali też ratowników, twierdząc, że jedna z osób znajdujących się na szlaku jest skrajnie wyczerpana i ma problemy z sercem - infomuje RMF FM.

W piątek pod wieczór do TOPR-u zatelefonował turysta znajdujący się na Orlej Perci. Mężczyzna poprosił o pomoc dla swojej 50-letniej żony. Stwierdził, że jest ona wyczerpana i nie może zejść ze szlaku o własnych siłach. Ratownicy zaproponowali, że przyjdą na miejsce i sprowadzą kobietę na dół. Wtedy turysta stwierdził, że stan jego żony gwałtownie się pogorszył i ma ona dolegliwości sercowe. W takiej sytuacji TOPR-owcy podjęli decyzję o wysłaniu na miejsce śmigłowca. Kiedy usłyszał o tym mąż turystyki, zażyczył sobie, by ratownicy zabrali także jego, dwóch dorosłych synów i narzeczoną jednego z nich. Ratownicy oczywiście odmówili.

Na pokład śmigłowca zabrano jedynie 50-letnią kobietę. Jak się okazało, nie miała ona takich problemów ze zdrowiem, o jakich mówił jej mąż. Po wylądowaniu stwierdzili u niej jedynie podwyższone ciśnienie.