Premier Donald Tusk poinformował w środę, że dymisja złożona przez ministra rolnictwa Marka Sawickiego zostanie przyjęta. Wniosek u prezydenta - jeszcze w tym tygodniu. Następca wyznaczony zostanie później. Premier nie wyklucza osobistego nadzoru nad resortem rolnictwa.

"Minister Sawicki złożył na moje ręce dymisję. Spotkałem się dziś rano z ministrem - poinformowałem, że ta dymisja zostanie przyjęta. Jeszcze w tym tygodniu pan prezydent otrzyma od nas ten wniosek na piśmie" - oświadczył premier na konferencji prasowej.

Za wcześnie na następcę, premier nie wyklucza osobistego nadzoru nad ministerstwem

Premier dodał, że nie wyklucza osobistego nadzoru nad resortem rolnictwa.

Tusk: nowy minister rolnictwa - po koalicyjnych decyzjach ws. agencji

Premier Donald Tusk oświadczył w środę, że jest zdecydowanie za wcześnie na rozstrzygnięcia personalne ws. nowego ministra rolnictwa. Takie rozstrzygnięcie - dodał - nastąpi po przedstawieniu przez koalicjantów scenariusza "uzdrowienia" sytuacji w agencjach działających w rolnictwie.

"Sprawa, która zbulwersowała Polaków, związana z tym głośnym już nagraniem, pokazuje ewidentną potrzebę dużo bardziej energicznych działań, nie tylko nadzorujących i kontrolnych w obrębie agencji rolnych" - powiedział premier na środowej konferencji prasowej.

"Poinformowałem wicepremiera Waldemara Pawlaka, że jest zdecydowanie za wcześnie na rozstrzygnięcie personalne" - oświadczył Tusk. "Nie należy spodziewać się mojej decyzji w sprawie ministra rolnictwa, dopóki nie przedstawimy wspólnie z naszym koalicjantem, panem premierem Pawlakiem czytelnych i jednoznacznych reguł postępowania i bardzo precyzyjnego scenariusza działań - i to działań radykalnych - których celem będzie uzdrowienie sytuacji w tym sektorze polskiego rolnictwa, jakim są agencje" - wyjaśnił.

Szef rządu zastrzegł, że nie chodzi tylko o agencje rynku rolnego. Jak mówił, najwyższy czas ustalić dzisiaj "pewne radykalne sposoby postępowania", tak aby praca tych agencji nie budziła już więcej wątpliwości.

Tusk: koalicja będzie trwała, jeśli PSL zgodzi się na radykalne działania

Premier Donald Tusk powiedział, że warunkiem dalszej pracy koalicji PO-PSL jest zgoda Stronnictwa na radykalne działania. "Fakt, że jesteśmy koalicjantami, nie może być usprawiedliwieniem dla działań nie do zaakceptowania" - podkreślił premier.

"Koalicja PO i PSL będzie pracowała dalej wyłącznie pod warunkiem, że będzie zgoda koalicjanta do radykalnych działań w obrębie tej dziedziny, za którą do tej pory odpowiadał" - powiedział premier na konferencji, na której poinformował, że dymisja ministra rolnictwa Marka Sawickiego zostanie przyjęta.

Tusk zaznaczył, że bardzo chciałby, aby koalicja PO-PSL kontynuowała swoją pracę. "Bo uważam, że saldo (koalicji-PAP) jest zdecydowanie dodatnie" - dodał.

"Natomiast fakt, że jesteśmy koalicjantami nie może wytworzyć wrażenia, że jesteśmy na siebie skazani i że w związku z tym może to być usprawiedliwieniem dla działań, które są nie do zaakceptowania" - podkreślił premier.

Premier: potrzebna zmiana zasad obsady spółek Skarbu Państwa

Premier Donald Tusk opowiedział się w środę za zmianą zasad obsady spółek Skarbu Państwa, tak by decydował o niej neutralny i wyjęty spod sfer partyjnej polityki komitet nominacyjny. Dodał, że będzie chciał rozmawiać o tym z partnerami z PSL i liderami opozycji.

Jak mówił premier na środowej konferencji prasowej, ujawnienie tzw. taśm PSL jest momentem, w którym trzeba wrócić do koncepcji "innego typu nominacji, jeśli chodzi o obsadę spółek Skarbu Państwa". "Tak, abyśmy mieli pewność, że ustawa kominowa nie będzie omijana w sposób kwestionowany chociażby przez NIK w przypadku spółki Elewarr" - zaznaczył.



Jak dodał premier, zdaje sobie sprawę, że "w wielu miejscach może dochodzić do - jeśli nie nadużyć - ale do zachowań nieprzyzwoitych". "Nie wystarczy nie być przestępcą, trzeba także umieć zachowywać się przyzwoicie również, jeśli chodzi o sposób wynagradzania swojej pracy i swoich współpracowników w agencjach i spółkach z udziałem Skarbu Państwa" - podkreślił Tusk.

"Dlatego będę bardzo twardo nakłaniał wszystkich moich partnerów w rządzie, w tym partię koalicyjną, abyśmy takie bardzo czytelne reguły postępowania przyjęli, łącznie z ustawowymi rozstrzygnięciami, które zostały zaniechane pod koniec poprzedniej kadencji (...) Wydaje się, że historia pokazuje bardzo wyraźnie, że kwestia neutralnego i wyjętego bezpośrednio spod sfer partyjnej polityki komitetu nominacyjnego, jeśli chodzi o obsadę spółek Skarbu Państwa, powinna znowu wrócić jako istotny temat debaty publicznej" - zaznaczył premier.

Zapowiedział, że na temat zmiany zasad obsady spółek Skarbu Państwa będzie chciał rozmawiać też z liderami ugrupowań parlamentarnych.

Tusk: nie jestem w stanie zamienić się w super-kontrolera

Premier Donald Tusk powiedział w środę, że ponosi pełną odpowiedzialność polityczną za swoich ministrów, ale nie jest w stanie zamienić się w "super-kontrolera" i reagować osobiście na wszelkie sygnały o nieprawidłowościach.

"Jeśli chodzi o odpowiedzialność prezesa Rady Ministrów za swoich ministrów i za rząd - ona jest pełna, stuprocentowa. Ma charakter polityczny, administracyjny" - oświadczył szef rządu.

Nierealistycznymi nazwał natomiast sugestie, że zadaniem premiera jest "osobista reakcja na każdy raport, czy informację, która pojawia się w jego kancelarii". Tusk ocenił, że takie sugestie wynikają najprawdopodobniej z niewiedzy o tym jak funkcjonuje administracja centralna.

Premier poinformował też, że w ubiegłym roku do jego wiadomości "w sensie formalnym" trafiło ponad 1800 raportów.

"Ponosząc pełną odpowiedzialność polityczną za cały rząd i za swoich ministrów, nie jestem w stanie zamienić się w super-kontrolera, bo musiałbym tutaj utworzyć izbę kontroli większą niż NIK. Znam swoją rolę, znam miejsce premiera w rządzie - to miejsce jest szczególne - odpowiedzialność pełna, stuprocentowa. Natomiast zdolność reagowania - czasami ograniczona z czysto czasowych względów" - zaznaczył premier.

Tusk: opozycja ma prawo do nawet najostrzejszych wniosków

Opozycja ma prawo do najostrzejszych, czasem nie do końca adekwatnych do sytuacji, wniosków - powiedział premier Donald Tusk, odnosząc się do formułowanych w ostatnich dniach przez partie opozycyjne stanowisk i żądań.

W związku z ujawnieniem tzw. taśm PSL Solidarna Polska zapowiedziała skierowanie do szefa rządu wniosku o odwołanie szefów CBA i ABW, PiS domaga się powołania komisji śledczej, a Ruch Palikota zaproponował konstruktywne wotum nieufność i wobec rządu.

"Mogę tylko powiedzieć, że są to rutynowe zachowania opozycji w takich przypadkach. Nie akceptuję logiki zawartej w tych wnioskach, ale rozumiem mechanikę postępowania" - powiedział w środę Tusk na konferencji prasowej.

Jak zaznaczył, "opozycja ma prawo w takich sytuacjach do najostrzejszego, a czasami nawet nie do końca adekwatnego do sytuacji czy do zdarzeń, formułowania wniosków".

Tusk dodał, że obecnie bardziej niż żądania opozycji zajmuje go praca nad uporządkowaniem sytuacji w agencjach rolnych.

"Spodziewam się bardzo wielu zajęć i poważnej pracy - także w relacji z koalicjantem - w kwestii uporządkowania sytuacji w agencjach rolnych, w związku z tym trochę mniej czasu zajmuje mi w ostatnich godzinach śledzenie wypowiedzi opozycji" - powiedział szef rządu.

Premier: Elewarr będzie najbardziej prześwietloną spółką

Premier Donald Tusk podkreślił w środę, że Elewarr - wymieniony w ujawnionej przez media rozmowie działaczy PSL - w najbliższych dniach "będzie najbardziej prześwietloną spółką, jak tylko można sobie wyobrazić".

Premier pytany był podczas konferencji prasowej o informacje medialne, że w należącej do Agencji Rynku Rolnego spółce Elewarr są zatrudnieni członkowie rodzin prominentnych polityków PSL.

Tusk na pytanie, czy wie o tym, odparł: "nie mam wiedzy na temat nepotyzmu, jeśli będziemy rozumieli przez nepotyzm - zgodnie z semantyką - zatrudnianie bliskich. Czasami zatrudnianie ma bardziej, powiedziałbym, wyrafinowany sposób, tzn. czasami zatrudnia się bliskich czy kolegów niekoniecznie w tej samej spółce".

Jak dodał, "może to polegać na tym, że ktoś zatrudnia gdzie indziej swojego przyjaciela czy swoją krewną".

"Nie mam takich informacji, ale możecie być pewni, że w ciągu najbliższych kilku dni spółka Elewarr będzie najbardziej prześwietloną spółką, jak tylko można sobie wyobrazić" - podkreślił szef rządu.

We wtorek Sawicki zapowiedział, że złoży na ręce premiera rezygnację z zajmowanego stanowiska. Decyzja Sawickiego to pokłosie publikacji "Pulsu Biznesu", który ujawnił rozmowy Władysława Serafina, szefa kółek rolniczych, z Władysławem Łukasikiem, byłym prezesem Agencji Rynku Rolnego, na temat możliwych nieprawidłowości w spółkach związanych z Ministerstwem Rolnictwa. Sawicki ocenił, że w ujawnionej rozmowie znalazły się pomówienia i zaapelował do prokuratury i CBA o szybkie wyjaśnienie sprawy.