Ukraińskie MSW ostrzega gości Euro przed fałszywymi patrolami drogówki, które zatrzymują cudzoziemców za przekroczenie prędkości, mierzone czasami nawet... suszarką do włosów - alarmuje w piątek gazeta "Siegodnia".

W ostatnim czasie milicja zatrzymała około setki takich fałszywych patroli, które działają przede wszystkim na drogach dojazdowych do Kijowa, oraz w obwodzie dniepropietrowskim.

"Mieliśmy nawet przypadek, gdy tacy towarzysze, chcąc sobie dorobić, wychodzili na trasę ze zwykłą suszarką do włosów, do której taśmą klejącą przymocowany był rowerowy szybkościomierz" - powiedział dziennikowi Wołodymyr Łebediew z delegatury MSW w Dniepropietrowsku, przez który przebiega trasa z Krymu do Charkowa.

W obwodzie kijowskim, na najbardziej uczęszczanej trasie z Polski do stolicy Ukrainy, największym problemem są natomiast tzw. patrole ekologiczne.

"Fałszywi inspektorzy czekają na cudzoziemców, którzy uważają, że ludzie w mundurach nie mogą oszukać kierowców" - poinformował "Siegodnia" Mykoła Żukowycz, rzecznik milicji drogowej w obwodzie kijowskim. Jednocześnie przypomniał gościom Euro, iż na Ukrainie nie ma obowiązku wnoszenia opłaty ekologicznej.

Ukraińska milicja wyjaśnia, iż patrol drogowy składa się z dwóch inspektorów, którzy poruszają się, bądź stoją przy samochodzie milicyjnym z napisem (DerżAwtoInspekcja - DAI). Oficerowie drogówki ubrani są w niebieskie mundury, na których widnieją czasem odblaskowe kamizelki.

Milicjanci mają także przypięte do mundurów odznaki złocistego koloru, na których widnieje napis "MWS Ukrainy" (Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Ukrainy).

Zatrzymywanie się przy samochodach, które nie są wyposażone w tzw. koguta i nie mają napisu DAI jest na Ukrainie niewskazane.