Powrót do władzy nowego-starego prezydenta to dla sąsiadów Rosji zapowiedź bardziej asertywnej polityki
Trzecia kadencja Władimira Putina upłynie pod znakiem próby odbudowy rosyjskich wpływów na terenie byłego ZSRR i konfrontacji z Zachodem o tarczę antyrakietową. Nowy-stary prezydent przede wszystkim będzie walczył o przeciągnięcie na Wschód Ukrainy, do czego wykorzysta sprawę więzionej Julii Tymoszenko. Z kolei tarcza stanie się pretekstem do nacisków gospodarczych na kraje, które zdecydowały się na jej przyjęcie – przede wszystkim na Polskę i Rumunię.
– Czas postawić nowe, ambitne cele na przyszłość – mówił podczas wczorajszego zaprzysiężenia Putin. – Przed nami zadanie stworzenia z Rosji centrum całej Eurazji – dodał.
Dla sąsiadów Rosji powrót Putina to zapowiedź bardziej asertywnej polityki. Jej przedsmakiem była konferencja poświęcona obronie przeciwrakietowej, na której 3 maja szef sztabu sił zbrojnych Rosji gen. Nikołaj Makarow straszył Europę i USA „uderzeniami prewencyjnymi w razie zaostrzenia sytuacji” w związku z budową tarczy. Precyzował, że chodzi o ataki na instalacje w krajach europejskich (m.in. w Polsce, jeśli tarcza u nas powstanie) za pomocą rakiet Iskander rozmieszczonych w obwodzie kaliningradzkim.
Uczestniczący w tej samej konferencji minister obrony Anatolij Serdiukow podkreślił, że jeśli Rosji nie uda się dojść do porozumienia z USA i NATO w sprawie tarczy, to zmuszona będzie do zastosowania kontrposunięć o charakterze wojskowo-technicznym. Gwarantem prowadzenia właśnie takiej polityki jest nowy-stary prezydent Władimir Putin.
Polska nie powinna bagatelizować deklaracji o uderzeniach prewencyjnych
Gleb Pawłowski, rosyjski politolog, były doradca Władimira Putina
Polityka zagraniczna Władimira Putina będzie kontynuacją dyplomacji Dmitrija Miedwiediewa. Tajemnicą poliszynela jest to, że w ciągu ostatnich czterech lat decyzje prezydenta w sprawach międzynarodowych aprobował premier Putin.
Antyzachodnia retoryka nasilona podczas kompanii wyborczej w Rosji nie zostanie przeniesiona do rzeczywistości politycznej w relacjach z Europą i Stanami Zjednoczonymi. Ta retoryka funkcjonowała na potrzeby rosyjskiego elektoratu. Moskwa nie pozwoli sobie na nieprzemyślane zachowanie na zewnątrz. Zachód to nie tylko największy rynek zbytu dla rosyjskich surowców, lecz także źródło kredytów dla systemu finansowego.
Do nacisków natury gospodarczej może dojść w dwustronnych relacjach z poszczególnymi krajami UE i byłego ZSRR. Aby nie dopuścić do instalacji elementów tarczy antyrakietowej w Polsce – rakiet SM-3, Rosja może sięgnąć po blokadę handlową polskich produktów.
Nie należy też bagatelizować oświadczenia szefa rosyjskiego sztabu generalnego Nikołaja Makarowa o gotowości Rosjan do instalacji iskanderów w obwodzie kaliningradzkim i ataku prewencyjnym na kraj, który zdecydował się na przyjęcie amerykańskiej tarczy. Rosyjskie władze naprawdę nie rozumieją militarnego sensu tych instalacji. Bo Iran nie ma jeszcze rakiet dalekiego zasięgu, które mogłyby zagrozić bezpieczeństwu Europy. Dlatego tarcza jest postrzegana jako działanie przeciw Rosji. Główna oś walki w sprawie tarczy będzie się jednak toczyć na płaszczyźnie globalnej, a nie na linii Warszawa –Moskwa.
Dodatkowe napięcia w Europie Środkowej będą budziły Putinowskie ambicje budowy Unii Euroazjatyckiej, czyli reintegracja byłego ZSRR z Rosją, Ukrainą, Białorusią i Kazachstanem w roli głównej. Kreml sięgnie po polityczne i finansowe zachęty. Największa walka rozegra się o Kijów. I dla Moskwy i dla Warszawy ma on strategiczne znaczenie.