Jarosław Kaczyński przytacza dalsze argumenty świadczące o tym, że katastrofa w Smoleńsku była efektem zamachu. Twierdzi, że samoloty, które uderzały w wieże World Trade Center, przelatywały przez budynki zachowując konstrukcję, nie odrywając skrzydeł.

- Nie widzieliście państwo, jak te samoloty przechodziły przez ten budynek? Skrzydła nie odpadały - zastanawia się prezes PiS Jarosław Kaczyński. Tymczasem oficjalna komisja i uznane amerykańskie ośrodki naukowe ustaliły, że samolot przecinał belki ściany budynku, ale był jednocześnie szatkowany na drobne części przez konstrukcje nośną wieżowca. Z maszyny i skrzydeł nic nie zostało - mówił na spotkaniu z mieszkańcami Sieradza Jarosław Kaczyński.

Jeśli więc ściany budynku nie naruszyły konstrukcji, to jak to możliwe, by brzoza mogła mogła zniszczyć skrzydło schodzącego do lądowania tupolewa? - zastanawiał się prezes PiS.

- Ostatnio mieliśmy przykład, że samolot na Syberii skosił las, i nikomu się nic nie stało. A tutaj jeszcze mamy te odpryski, ułamki, odłamki, i wszyscy zginęli. Ta sytuacja jest charakterystyczna dla wybuchu - tłumaczył Jarosław Kaczyński.