PiS, SP i SLD zapowiadają, że poprą wniosek NSZZ "Solidarność" o referendum w sprawie wydłużenia wieku emerytalnego do 67. roku życia; przeciwko będzie PO i prawdopodobnie Ruch Palikota. Decyzji nie podjęło jeszcze PSL.

Zgodnie z porządkiem obrad Sejmu, debata nad wnioskiem NSZZ "Solidarność" zaplanowana jest na piątek. Tego dnia odbędzie się też prawdopodobnie głosowanie w sprawie tego wniosku. Solidarność chce, by Polacy w referendum odpowiedzieli na pytanie, czy są za utrzymaniem dotychczasowego wieku emerytalnego wynoszącego 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn.

Wiceszefowa klubu PO Małgorzata Kidawa-Błońska powiedziała PAP, że Platforma nie poprze wniosku o referendum. "Takie referendum nie odpowiada na żadne pytania, nie rozwiązuje żadnych problemów. To pytanie z cyklu, czy chcemy więcej deszczowych dni, czy chcemy płacić wyższe podatki - odpowiedź ludzi będzie oczywiście zawsze na +nie" - podkreśliła. Jak zastrzegła, oficjalną decyzję w tej sprawie klub Platformy podejmie na wtorkowym posiedzeniu.

Prawdopodobnie kwestia referendum pojawi się także podczas wtorkowego posiedzenia klubu PSL

Wicemarszałek Sejmu Eugeniusz Grzeszczak (PSL) powiedział PAP, że póki co trwają konsultacje wewnątrz koalicji na temat podwyższenia wieku emerytalnego, dlatego jego ugrupowanie nie wnosiło o przesunięcie głosowania nad wnioskiem o referendum na późniejszy termin. Jak podkreślił, gdyby PO i PSL porozumiały się w tej sprawie, nie będzie sensu popierać wniosku referendalnego.

Nieoficjalnie politycy Stronnictwa mówią, że po poniedziałkowym spotkaniu wicepremiera Waldemara Pawlaka i premiera Donalda Tuska jest bliżej porozumienia z Platformą w sprawie podwyższenia wieku emerytalnego, ale nie podają żadnych konkretów. Według rozmówców PAP ze Stronnictwa kompromis z PO jest możliwy blisko warunków, o jakich mówiło PSL. Ludowcy chcieli, by wcześniejsza emerytura (dostępna dla kobiet w wieku 62 lat i mężczyzn w wieku 65 lat) wynosiła 80 proc. pełnego uposażenia.

W PSL są jednak i tacy politycy, którzy uważają, że dla ich partii byłoby korzystniej, gdyby premier odrzucił te warunki i porozumiał się z Ruchem Palikota. Wicepremier Waldemar Pawlak nie zjawił się na wtorkowym posiedzeniu rządu, nie był też dostępny tego dnia dla dziennikarzy.

Z kolei Janusz Palikot ocenił we wtorek, że pytanie, którego postawienie w referendum proponuje NSZZ "S", "jest głupie". "Gdyby brzmiało, +czy chcesz mieć niższą emeryturę, wcześniejszy wiek emerytalny czy wyższą emeryturę i późniejszy wiek emerytalny+, to jest pytanie mądre i obywatele wtedy by wybrali pierwszy wariant albo drugi" - powiedział.

"Będziemy dyskutowali, ale wstępnie nie widzimy sensu poparcia"

Dopytywany, czy w takim razie RP nie poprze wniosku Solidarności, odparł: "Będziemy dyskutowali, ale wstępnie nie widzimy sensu poparcia". "Chciałbym, byśmy mogli to uargumentować jakimś porozumieniem z PO, wtedy miałoby to większy polityczny sens dla nas. Ale najwyżej się wstrzymamy od głosu, jeżeli nie będziemy mieli żadnej oferty ze strony PO" - dodał Palikot.

Zaznaczył też, że oczekuje, iż do piątku dojdzie do jego spotkania z szefem rządu w sprawie reformy emerytalnej. Jak zapowiedział, jest w stanie poprzeć podniesienie wieku emerytalnego do 67. roku życia, ale pod pewnymi warunkami.

Kidawa-Błońska uważa, że ultimatum stawiane przez Palikota jest niepotrzebne

"Palikot stawiając premierowi ultimatum, stawiając sprawę na ostrzu, pokazuje, że nie zależy mu na porozumieniu, ale na promocji własnej osoby. Szkoda" - oceniła.

Według polityków PO z władz partii, z którymi rozmawiała PAP, emerytury częściowe mogłyby wynosić najwyżej 50 proc. pełnego uposażenia, żeby reforma nie straciła sensu, ale - jak przyznają - prowadzone są rozmowy o różnych wariantach procentowych propozycji ludowców. "Nie wierzę, żeby premier Tusk zgodził się na wariant 80 proc. To nie przejdzie" - twierdzi rozmówca PAP w PO.

Zdania w sprawie emerytur nie zmieniło PiS

"Nasze stanowisko jest całkowicie jasne" - oświadczył we wtorek prezes partii Jarosław Kaczyński. PiS chce referendum w tej sprawie i opowiada się za pozostawieniem wieku przechodzenia na emeryturę na obecnym poziomie z możliwością pracy do 67 lat.

Kaczyński zaznaczył, że dodatkowo należy znieść "przymus korzystania z OFE". "Trzeba +oskładkować+ także dochody powyżej dwóch i pół przeciętnej krajowej. Nie ma żadnych powodów, żeby ludzie, którzy tak zarabiają nie płacili pełnej składki od całej sumy, którą zarabiają. To by dało kilka dobrych miliardów złotych" - podkreślił.

Za przeprowadzeniem referendum będzie też głosowała Solidarna Polska

"Uważam, że tak fundamentalna sprawa jak podwyższenie wieku emerytalnego powinna być wynikiem konsensusu społecznego i zgody społecznej, a myślę, że tak nie jest. Dlatego należy się w tej sprawie odwołać do głosu społeczeństwa" - powiedział PAP szef klubu Solidarnej Polski Arkadiusz Mularczyk.

Wniosek NSZZ "Solidarność" zamierza poprzeć też SLD

"Zarówno w debacie, jak i w czasie głosowania posłanki i posłowie SLD poprą wniosek Solidarności. Uważamy, że decyzja o zmianach w systemie emerytalnym jest tak ważąca dla wielu Polaków, że powinno to być poprzedzone referendum" - zapowiedział szef Sojuszu Leszek Miller na wtorkowej konferencji prasowej.

Przypomniał jednocześnie, że Sojusz wciąż zbiera podpisy pod własnym wnioskiem o przeprowadzenie referendum emerytalnego. Sojusz chce w nim zadać Polakom dwa pytania: "czy jesteś za zrównaniem i wydłużeniem wieku emerytalnego do 67. roku życia" oraz "czy chcesz, by oprócz wieku również staż pracy decydował o przejściu na emeryturę".

Zgodnie z regulaminem Sejmu marszałek kieruje wniosek o przeprowadzenie referendum na posiedzenie plenarne izby. Przedstawiciel wnioskodawców prezentuje uzasadnienie; odbywa się debata; posłowie mogą też zadawać pytania wnioskodawcy.

Po debacie Sejm bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów podejmuje uchwałę o przyjęciu wniosku w sprawie referendum. Jeżeli takiej większości nie będzie, oznacza to, że wniosek nie został uwzględniony.

Jeśli Sejm przyjmie wniosek o referendum, wówczas trafia on do Komisji Ustawodawczej w celu przygotowania i przedstawienia projektu uchwały o przeprowadzeniu referendum. Sejm podejmuje uchwałę o przeprowadzeniu referendum bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów.