Dotychczasowy szef stołecznych struktur SLD, warszawski radny Sebastian Wierzbicki został w niedzielę ponownie wybrany na tę funkcję. W wyborach pokonał wiceburmistrza Bielan Grzegorza Pietruczuka. W SLD trwa kampania sprawozdawczo-wyborcza przed kwietniowym kongresem partii.

W ramach kampanii sprawozdawczo-wyborczej działacze Sojuszu wybierają władze wszystkich partyjnych szczebli.

Na Wierzbickiego głosowało w niedzielę 113 delegatów; Pietruczuka poparło 81 z nich. W niedzielnym zjeździe wzięło udział blisko 200 warszawskich działaczy partii.

Wierzbicki pełni funkcję szefa Rady Warszawskiej SLD od roku. Jak mówił w niedzielę jeszcze przed głosowaniem, kandyduje, aby "zakończyć wszelkie podziały" wewnątrz stołecznej struktury swego ugrupowania. "Dziś nie możemy sobie pozwolić na żadne wewnętrzne wojny, na spory, na utratę kolejnych działaczy, bo dziś każdy z nas jest niezbędny do dalszego działania. Dlatego dziś chcę zakończyć wszelkie podziały: na ludzi Sebastiana, Grześka i innych, bo dziś w Warszawie ma być jeden Sojusz: Sojusz Lewicy Demokratycznej" - podkreślił Wierzbicki.

Zadeklarował też, że celem jego struktury na najbliższe cztery lata ma być przejęcie władzy w Warszawie. "Jesteśmy po to, by chronić mieszkańców stolicy przed rządami PO i PiS, bo jedno i drugie w Warszawie się nie sprawdziło. Rządy PiS oznaczały kompletny zastój inwestycyjny, a za PO nasze miasto to przedsiębiorstwo, w którym nie jest ważny interes pracowników, a jedynie ekonomiczne zyski" - ocenił polityk.

Rządzącą PO krytykował m.in. za podwyżki: czynszu, opłat za żłobki i przedszkola, a także za wzrost cen biletów komunikacji miejskiej.

Pietruczuk startował w niedzielę pod hasłem "Po socjalnej stronie miasta". "Warszawa potrzebuje powrotu do lewicowego programu, stąd moje hasło, które powinno nam przyświecać w tej kadencji" - przekonywał.

Przypomniał, że sam, jako wiceburmistrz dzielnicy Bielany, otworzył m.in. dużą, nowoczesną bibliotekę multimedialną, a także nowy Ośrodek Sportu i Rekreacji z dwoma basenami, boiskami i halą sportową.

Pietruczuk przedstawił się również jako zwolennik uporządkowania kwestii współpracy z PO w stolicy. "Często spieramy się między sobą, gdzie jesteśmy w koalicji, a gdzie w opozycji. Jest to bardzo niezdrowa sytuacja dla partii. Jeśli wybierzecie mnie na przewodniczącego, to zobowiązuję się, że w ciągu trzech miesięcy wypracujemy od kół jedno, jasne stanowisko, jak powinien funkcjonować SLD w Warszawie" - zaznaczył.

Podobnie jak Wierzbicki zwrócił uwagę na problem radnych, którzy w ostatnim czasie opuścili Sojusz na rzecz Ruchu Palikota. Zarzucił przy tym dotychczasowym władzom stołecznego Sojuszu, że niewiele zrobił, by powstrzymać te odejścia.

"W ciągu ostatnich kilku miesięcy straciliśmy dwa kluby radnych: na Śródmieściu i teraz w lutym na Bemowie. W naszym klubie radnych w Radzie Miasta mamy już jednego radnego, który jest w Ruchu Palikota. Wiem też, że toczą się rozmowy z innymi radnymi na temat przejścia do RP. Dla mnie osobiście jest to sytuacja nie do przyjęcia, bo tak pracować się nie da" - powiedział Pietruczuk.

Większość działaczy Sojuszu opowiedziała się jednak za kandydaturą Wierzbickiego. Według nieoficjalnych informacji PAP uzyskanych od delegatów zjazdu wynika, że poparło go większość struktury m.in.: śródmiejskiej, mokotowskiej, Pragi Północ i Pragi Południe. Pietruczuka wsparli z kolei głównie działacze partii z Bielan, Białołęki i Ursynowa.

Już po wyborze Wierzbicki zapowiedział, że zaprosi swego kontrkandydata do współpracy.

Delegaci niedzielnego zjazdu wybrali też m.in. sekretarza struktury warszawskiej; został nim ponownie Bartłomiej Wichniarz.

Wiceszefowa Sojuszu Katarzyna Piekarska powiedziała PAP po wyborze, że cieszy się iż pokolenie 30-latków powoli przejmuje władzę w SLD. "Cieszę się, że kandydowało dwóch dynamicznych, młodych działaczy SLD z tego pokolenia 30+, że jest taka naturalna sztafeta pokoleń w Sojuszu. Najważniejsze jednak będzie teraz to, czy będziemy potrafili dalej wspólnie razem pracować dla dobra partii w Warszawie" - zaznaczyła Piekarska.

W kuluarach część działaczy nieoficjalnie krytykowała jednak wybór Wierzbickiego. Ich zdaniem, dotychczasowy szef przez ostatni rok urzędowania zrobił niewiele, a Sojusz w Warszawie był praktycznie niewidoczny.

Na zaplanowanym na 28 kwietnia kongresie partii delegaci wybiorą centralne władze Sojuszu, m.in. przewodniczącego i sekretarza generalnego; ustalą też liczbę wiceprzewodniczących i członków Zarządu Krajowego, którzy zostaną następnie wybrani przez Radę Krajową. Nowego szefa Sojuszu wybiorą korespondencyjnie wszyscy członkowie partii. Jedynym kandydatem na tę funkcję jest obecny lider Leszek Miller.