Premier Donald Tusk uważa, że "nerwowa i dość drastyczna" reakcja Mińska na sankcje unijne pokazuje, że stają się one dokuczliwe dla reżimu Alaksandra Łukaszenki. Zwracając się do Białorusinów, powiedział w ich języku: "Żywie Biełaruś" (Niech żyje Białoruś).

"Ja chaczu skazać paru słow da hramadzian Biełarusi. Budźcie mocnymi. Trymajciesia! Żywie Biełaruś! (Chcę powiedzieć kilka słów do obywateli Białorusi. Bądźcie silni. Trzymajcie się! Niech żyje Białoruś!" - powiedział po białorusku polski premier na środowej konferencji prasowej.

Tusk wyraził też "pełną solidarność ze wszystkimi obywatelami, którzy cierpią z tytułu praktyk prezydenta Łukaszenki i jego ekipy".

Odnosząc się do prośby władz białoruskich o opuszczenie Mińska przez polskiego ambasadora, Tusk ocenił, że ta "nerwowa i dość drastyczna jak na reguły dyplomacji reakcja Mińska i reżimu prezydenta Łukaszenki (...) pokazuje, że typ sankcji, jaki Polska proponuje, staje się dokuczliwy dla reżimu".

Ocenił, że jednym z powodów tej reakcji było poszerzenie listy przedstawicieli reżimu, na których Unia Europejska nałożyła sankcje.

Nowe sankcje

We wtorek ministrowie ds. europejskich państw Unii Europejskiej formalnie zatwierdzili nowe sankcje w postaci zakazu wizowego oraz zamrożenia aktywów wobec 21 kolejnych przedstawicieli reżimu białoruskiego odpowiedzialnych za łamanie praw człowieka i represje wobec opozycji. Sankcje objęły 19 sędziów i dwóch milicjantów.

Również we wtorek władze Białorusi zwróciły się do ambasadorów UE i Polski, aby opuścili ten kraj i udali się na konsultacje oraz wezwały swoich ambasadorów w Brukseli i Warszawie na konsultacje do Mińska. W reakcji, stolicę Białorusi zamierzają opuścić też ambasadorowie innych państw Unii.

Tusk zapowiedział w środę, że Polska będzie podejmowała dalsze działania w tej sprawie - również na forum Unii Europejskiej.

"Wydaje się, że to polskie stanowisko stanowcze, konsekwentne i elastyczne - wtedy, kiedy jest to potrzebne i możliwe - jest stanowiskiem dość powszechnie w Europie akceptowanym" - dodał.

Polska chce dalej wspierać opozycję na Białorusi

Premier zapowiedział, że będzie te kwestie poruszał, także dziękując za solidarność państw europejskich, na najbliższej Radzie Europejskiej, która rozpocznie się w czwartek.

Jednocześnie zapewnił, że polska strona będzie dalej współpracowała z przedstawicielami opozycji demokratycznej na Białorusi. "Jesteśmy tym państwem, które podejmuje nieustanne wysiłki, wspierające przemiany demokratyczne różnymi dostępnymi nam sposobami" - powiedział szef rządu.

"Jest dla nas dzisiaj bardzo ważne, aby marzenie o demokracji i poprawie warunków bytowania - marzenie coraz powszechniejsze na Białorusi - zyskało bardziej realną perspektywę" - podkreślił.

Białoruś odwraca się od demokracji

Premier tłumaczył też, że Polska od wielu lat "konsekwentnie stosuje politykę warunkowości wobec Białorusi". "Każda decyzja, każdy gest, który wskazywałby na skłonność do działania bardziej demokratycznego - przede wszystkim, który wskazywałby na przestrzeganie elementarnych praw człowieka, praw obywatelskich - jest oceniany pozytywnie. I wtedy Polska jest tym krajem, który proponuje łagodzenie sankcji, łagodzenie stanowiska i współpracę z Białorusią" - mówił.

Tusk dodał, że "kiedy Białoruś odchodzi od tych - nawet najdelikatniejszych - sygnałów o gotowości do demokratyzacji i poszanowania praw człowieka", Polska skutecznie proponuje swoim europejskim partnerom wprowadzenie sankcji. Podkreślił, że sankcje te mają dotykać przede wszystkim przedstawicieli reżimu i "to tych najbardziej skompromitowanych działaniami przeciwko obywatelom Białorusi, czasami także przeciwko obywatelom Białorusi polskiego pochodzenia". "Tak było i tym razem" - dodał.

Premier zaznaczył też, że do swojej wypowiedzi po białorusku przygotował się "nie tylko z potrzeby serca, ale z przekonania, że polska współpraca będzie przynosiła coraz lepsze efekty dla Białorusinów".