Piątkowa dymisja prezydenta Niemiec Christiana Wulffa nie była zaskoczeniem. Wielu ekspertów uważa, że jego ustąpienie nie zaszkodzi pozycji kanclerz Angeli Merkel ani wiarygodności Berlina na arenie międzynarodowej.

Wielu niemieckich polityków od dłuższego czasu wzywało Wulffa do takiego kroku. Media zarzucały mu, że szkodzi urzędowi prezydenta. W piątek niemiecka opozycja wskazywała, że rezygnacja Wulffa to krok słuszny, ale spóźniony.

Wulff podał się do dymisji, gdy hanowerska prokuratura wystąpiła o uchylenie jego immunitetu w związku z podejrzeniem przyjmowania korzyści majątkowych w czasie, gdy był premierem landu Dolna Saksonia.

Wszyscy oczekiwali tej dymisji

"To (dymisja) powinno było nastąpić już dawno. Afera wokół Wulffa jest ciężarem dla całego kraju, a także zaszkodziła urzędowi prezydenta, który powinien cieszyć się szacunkiem i autorytetem" - oświadczyła przewodnicząca Zielonych Claudia Roth.

Opozycja pozytywnie ocenia zapowiedź kanclerz Merkel, że będzie ona dążyć do wyłonienia ponadpartyjnego kandydata na prezydenta w porozumieniu z opozycją. "Urząd głowy państwa potrzebuje nowego początku. Dlatego cieszymy się, że kanclerz federalna chce dążyć do wyłonienia ponadpartyjnego kandydata" - oświadczyła sekretarz generalna SPD Andrea Nahles.

Dodała, że Merkel nie tylko przeforsowała wybór Wulffa na prezydenta, ale po wybuchu afery wokół niego przez długi czas deklarowała, że ma do niego zaufanie. "Dlatego teraz musi szukać ponadpartyjnego kandydata. Innych opcji nie ma" - oceniła Nahles. Jej zdaniem najważniejsze jest, by nowy prezydent cieszył się dużym autorytetem moralnym.

Merkel już szuka następcę

Merkel zapowiedziała w piątek, że chadecko-liberalna koalicja rządząca podejmie rozmowy z opozycyjną socjaldemokracją i Zielonymi, aby wystawić wspólnego kandydata na następcę Wulffa.

Zdaniem wielu ekspertów dymisja Wulffa, mimo że Merkel długo brała go w obronę, raczej nie osłabi pozycji pani kanclerz

Ekspert brukselskiego ośrodka EPC Janis A. Emmanouilidis uważa, że odejście Wulffa nie podważy też wiarygodności Berlina w zabiegach o reformy w Europie Południowej.

"To sprawa, która istnieje w niemieckiej debacie od dłuższego czasu, więc w pewien sposób byliśmy przygotowani, że to nastąpi - powiedział PAP Emmanouilidis, który jest Niemcem greckiego pochodzenia. - Ostatnie sondaże pokazują, że pozycja kanclerz Angeli Merkel została w ostatnich miesiącach znacząco wzmocniona, więc nie myślę, że to ją osłabi".

Przyznał jednak, że Merkel być może będzie musiała iść na kompromis z opozycją w wyborze kandydata na następcę Wulffa, zwłaszcza że jest to już drugi prezydent partii CDU, który zrezygnował ze stanowiska. Przed Wulffem również Horst Koehler podał się do dymisji w zaledwie rok po rozpoczęciu drugiej kadencji, choć w innych okolicznościach.

W rozmowie z PAP Emmanouilidis przekonywał też, że nie można mówić o ryzyku osłabienia wiarygodności Niemiec w Europie, skoro to Niemcy najbardziej naciskają na niezbędne reformy, zwłaszcza w Europie Południowej, gdzie jednym z problemów jest korupcja.

Także politolog Paul Nolte z Wolnego Uniwersytetu w Berlinie ocenił w rozmowie z PAP, że dymisja Wulffa nie osłabi pozycji Merkel i jej chadecko-liberalnego rządu.

"W minionych miesiącach, właśnie gdy prezydent tracił swój autorytet, pozycja niemieckiej kanclerz nawet zyskała na znaczeniu, a jej gwiazda świeci jeszcze jaśniej" - ocenił profesor Nolte. "To potwierdzają wypowiedzi polityków opozycji" - dodał.

Wśród potencjalnych faworytów do objęcia urzędu prezydenta Nolte wymienił obecnego przewodniczącego Bundestagu Norberta Lammerta, który również cieszy się szacunkiem opozycji, oraz minister pracy Ursulę von der Leyen.

Socjolog prof. Andrzej Sakson, znawca tematyki relacji polsko-niemieckich z Instytutu Zachodniego w Poznaniu wskazał, że o dymisji Wulffa mówiono już do dłuższego czasu - było to przedmiotem dyskusji politycznej, ale także debaty społecznej w Niemczech.

"Debata i krytyka prezydenta Wulffa koncentrowały się wokół nieprzestrzegania powszechnie przyjętych zasad związanych z funkcjonowaniem osób publicznych oraz nieprawidłowości odnoszących się do relacji między funkcjonariuszem publicznym a prywatnym biznesem" - powiedział.

Prof. Eugeniusz Cezary Król, ekspert ds. polsko-niemieckich i kierownik Katedry Politologii Collegium Civitas uważa wręcz, że dymisja Wulffa jest zjawiskiem pozytywnym. "Okazało się bowiem, że procedury demokratyczne oraz nacisk opinii publicznej mają swój wpływ na funkcjonowanie polityków i w tym przypadku ta dymisja jest godna pochwały" - powiedział.

Jego zdaniem z punktu widzenia spraw polskich dymisja ta nie ma większego albo wręcz żadnego znaczenia. "Pozycja konstytucyjna prezydenta federalnego jest względnie słaba, a punkt ciężkości sprawowanej w Niemczech władzy leży przy urzędzie kanclerza. Dymisja jest oczywiście spektakularna, wybory też pewnie przyciągną uwagę opinii publicznej, ale formalnie biorąc, zwłaszcza dla spraw polskich, nie będzie to miało żadnego znaczenia" - powiedział.