Władze Japonii ogłosiły w poniedziałek, że prowadzą rozmowy z Międzynarodową Agencją Energii Atomowej (MAEA) w sprawie utworzenia stałego przedstawicielstwa agendy ONZ w Fukushimie, gdzie w marcu 2011 r. doszło do awarii elektrowni atomowej.

Japoński minister spraw zagranicznych Koichiro Gemba, który jest deputowanym z prefektury Fukushima, zapewnił, że poprze ten postulat.

"Domagamy się od dyrektora generalnego MAEA stałej obecności przedstawicieli tej międzynarodowej agencji" - przytacza jego wypowiedź japońska agencja Jiji.

Te deklaracje zbiegają się z misją 10 ekspertów MAEA, na czele której stoi James Lyons, odpowiedzialny za wydział bezpieczeństwa elektrowni atomowych w ramach agendy. Na prośbę japońskiego rządu inspektorzy zweryfikują rezultaty tzw. stress testów, mających na celu sprawdzenie odporności elektrowni na katastrofy naturalne. Eksperci udadzą się m.in. do elektrowni atomowej Ohi (prefektura Fukui).

Władze w Tokio wymagają takich testów od czasu katastrofy w elektrowni Fukushima I, gdzie w wyniku trzęsienia ziemi i tsunami nastąpiła awaria systemów chłodzenia. Po kataklizmie wśród Japończyków zdecydowanie spadło poparcie dla energii jądrowej.

Na 54 japońskie reaktory działa tylko pięć; pozostałe wyłączono w celu dokonania przeglądów bądź z innych powodów. Decyzja o ich ponownym uruchomieniu ma zależeć m.in. od rezultatów stress testów i aprobaty lokalnych władz.