Dwóch świeżych wiceministrów i komendant główny policji będą czuwać nad bezpieczeństwem.
O mających nastąpić personalnych roszadach informowaliśmy wcześniej na łamach „DGP”. Wczoraj na specjalnie zwołanej konferencji prasowej potwierdził je minister Jacek Cichocki. – Zmienia się filozofia działania resortu. Będziemy się koncentrować na wyznaczaniu zadań służbom i policji, a później rozliczaniu z ich wykonania – tłumaczył.
Dlatego emerytowanego generała policji Adama Rapackiego na stanowisku wiceministra nadzorującego policję i BOR zastąpi cywil Michał Deskur. Jego pierwszym doświadczeniem z administracją była posada w gabinecie politycznym ministra Cichockiego, którą objął przed miesiącem. Wcześniej sprawdzał się w biznesie, był prezesem polskiego oddziału firmy CNT specjalizującej się w księgowości i konsultingu. – Miałem okazję kilka razy z nim rozmawiać. Widać, że potrafi słuchać i bardzo szybko się uczy. To inteligentny człowiek, ale czy to mu wystarczy, dopiero czas pokaże – ocenia jeden z rozmówców „DGP”. Inny dodaje, że Deskur w zastępstwie ministra Cichockiego pojawił się na dorocznej naradzie z komendantami wojewódzkimi policji, ale „jedynie słuchał i notował”. Teraz stanie przed potężnym wyzwaniem uspokojenia szeregów mundurowych, którzy obawiają się niekorzystnych zmian w systemie emerytalnym. Na wczorajszej konferencji po raz kolejny minister Cichocki skierował do nich zapewnienie, że zmiany będą dotyczyć jedynie nowo przyjmowanych funkcjonariuszy.
– Nikt w to nie wierzy. Od Komendy Głównej po najmniejszy komisariat wszyscy mający ponad 15 lat służby spodziewają się jakiegoś rządowego triku i zastanawiają się, czy już odchodzić – mówi doświadczony policjant. Według samych policjantów, strażników granicznych, strażaków czy funkcjonariuszy służb specjalnych zapowiadane zmiany w systemie emerytalnym przyniosą pierwsze oszczędności najwcześniej za 15 lat. Tymczasem możliwa zmiana naliczania wysokości emerytury poprzez pominięcie dodatków służbowych lub 13. pensji spowoduje natychmiastową ulgę dla budżetu.
– Rapacki wywodził się ze środowiska mundurowego i łatwiej trafiały do niego racje za zachowaniem pewnych przywilejów. Za to cywil i księgowy Deskur będzie zdecydowanie bardziej asertywny – ocenia poseł z sejmowej komisji spraw wewnętrznych i administracji. Jednak nadzorując 100-tysięczną policyjną formację będzie musiał również na bieżąco oceniać konkretne działania, np. dotyczące tłumienia zamieszek, których echa trafiają do Sejmu – a nie ma o tym bladego pojęcia.
– Wkrótce też Trybunał Konstytucyjny może zdecydowanie ograniczyć prawo do inwigilacji przez policję. To uczyni ją głuchą i ślepą i już trzeba pracować nad nową ustawą. Nowy wiceminister będzie musiał się wielu rzeczy uczyć w biegu – komentuje poseł Platformy Obywatelskiej.
Kolejną nową twarzą w resorcie jest Roman Dmowski, którego zadaniem będzie nadzór nad rejestrami i ewidencjami państwowymi. Również natychmiast będzie musiał się zmierzyć z poważnym problemem związanym ze strategicznym projektem nowego, elektronicznego dowodu osobistego. Po 19 stycznia firmy złożą ostateczne oferty z ceną produkcji blankietu do dowodu.
– Trwają gorączkowe narady, czy nie zrezygnować z całego projektu pl.ID, który już pochłonął miliony złotych. Wielu ekspertów argumentuje, że w czasach kryzysowego budżetu nie stać nas na gadżet, jakim jest dowód z czipem. W mojej ocenie nie istnieje też pomysł, jak wykorzystać ten dowód w usprawnieniu działania administracji – mówi urzędnik resortu spraw wewnętrznych.
Dodatkowo utrata zamówienia na produkcję dowodu osobistego to niemal śmiertelny cios dla państwowej spółki PWPW, która przez ostatnie lata szybko się rozwija i przynosi sowitą dywidendę do budżetu.
Minister Jacek Cichocki zapowiedział także, że od poniedziałku nowym komendantem głównym policji zostanie generał Marek Działoszyński, który przez ostatnie lata kierował łódzkim garnizonem. W czasach rządów PiS z sukcesami kierował najbardziej wrażliwą komórką, czyli Biurem Spraw Wewnętrznych tropiącym nieuczciwych funkcjonariuszy.