5 tys. euro płacili Nigeryjczycy, by móc ożenić się z Polkami i dzięki temu zostać na stałe w Polsce. Kobiety chętnie się na to godziły, bo dostawały większość z tej kwoty. Katowicka prokuratura zakończyła śledztwo w tej sprawie. Akt oskarżenia obejmuje 31 osób.

Jak poinformowała we wtorek PAP rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Katowicach Marta Zawada-Dybek, 2,5-roczne śledztwo dotyczyło niezgodnego z prawem ułatwiania cudzoziemcom nielegalnego pobytu na terytorium Polski.

Przesłany do katowickiego sądu akt oskarżenia obejmuje 31 osób - wśród nich siedmiu obywateli Nigerii i Kongijczyka - oraz opisuje 20 fikcyjnych małżeństw zawartych w latach 2005-2007 m.in. w Pruszkowie, Chorzowie i Warszawie. Jedna z oskarżonych kobiet zdążyła dwukrotnie "poślubić" obcokrajowca - ustalili śledczy.

"Głównymi organizatorami procederu byli czterej Nigeryjczycy i czterej obywatele polscy, w tym trzy kobiety. Te osoby usłyszały zarzuty udziału w grupie przestępczej, umożliwiającej bezprawny pobyt na terytorium Polski" - powiedziała rzeczniczka prokuratury.

Według ustaleń śledztwa, grupa Nigeryjczyków rozpowszechniała wśród swoich rodaków informacje, że mogą zorganizować dla nich fikcyjne małżeństwa z Polkami. Miała to być najlepsza droga do uzyskania prawa stałego pobytu. Sami wcześniej zdążyli zawrzeć takie małżeństwa.

"Chętni na zawarcie małżeństwa przekazywali około 5 tys. euro. Pieniądze były później dzielone pomiędzy organizatorów i kobiety chętne do zawarcia małżeństwa. W jednym przypadku na zawarcie fikcyjnego małżeństwa zgodził się Polak, który ożenił się z cudzoziemką" - powiedziała Zawada-Dybek.

Siatkę czerpiącą zysk z aranżowania fikcyjnych polsko-nigeryjskich małżeństw rozbiła Straż Graniczna

Za poślubienie cudzoziemca obywatele polscy dostawali 3 tys. euro. Ta kwota była podzielona na raty - jedną część otrzymywali przed zawarciem małżeństwa, drugą po ślubie, kolejną - po załatwieniu w urzędzie wojewódzkim pozwolenia na pobyt w Polsce.

Wszelkie formalności związane z fikcyjnym ślubem załatwiali Nigeryjczycy - także w ambasadzie Nigerii, gdzie przyszli małżonkowie musieli zgłosić chęć zawarcia małżeństwa. Polscy organizatorzy odpowiadali za wyszukiwanie Polek chętnych do ślubu za pieniądze.

"Kobiety godziły się z reguły ze względu na trudną sytuację finansową. Kwota, którą dostawały, była dla nich znaczna" - wyjaśniła rzeczniczka prokuratury.

Poza ułatwianiem nielegalnego pobytu w Polsce i udziałem w grupie przestępczej oskarżeni odpowiedzą także m.in. za wyłudzenie aktów małżeństwa. Jeden z Nigeryjczyków odpowie ponadto za posiadanie kilkunastu sfałszowanych pieczątek - m.in. ambasady Nigerii - używanych do podrabiania różnych dokumentów.

Aż 22 spośród oskarżonych chce się dobrowolnie poddać karze bez procesu. Jest wśród nich jeden z Nigeryjczyków, organizujących fikcyjne małżeństwa.

Prok. Zawada-Dybek zaznaczyła, że to nie koniec postępowania w sprawie aranżowania małżeństw z cudzoziemcami. Część materiałów sprawy została wyłączona do odrębnego postępowania, ponieważ poszukiwane są jeszcze niektóre osoby zamieszane w ten proceder.

Siatkę czerpiącą zysk z aranżowania fikcyjnych polsko-nigeryjskich małżeństw rozbiła Straż Graniczna, rutynowo sprawdzając dwa z nich. Okazało się, że małżonkowie nie mieszkają ze sobą, a nawet praktycznie się nie znają.