Węgierski parlament przegłosował w piątek ustawę o nowej ordynacji wyborczej i ustawę o stabilizacji finansowej wbrew opozycji i Unii Europejskiej, co może zagrozić fiaskiem rozmów na temat pomocy pożyczkowej z międzynarodowymi instytucjami finansowymi.

Parlament przyjął ustawę o stabilizacji finansowej, której zmiana wymaga większości dwóch trzecich głosów. Na jej mocy m.in. od 1 stycznia wchodzi zryczałtowany podatek dochodowy. Z kolei ustawa o ordynacji wyborczej faworyzuje rządzący obecnie Fidesz; od 2014 r. liczba członków parlamentu zmniejszy się z 386 do 199.

W piątek odbywały się głosowania nad 14 ustawami.

Przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso zwrócił się do premiera Węgier Viktora Orbana o wycofanie dwóch ustaw, których zapisy są niezgodne z prawem unijnym. Ustawa o banku centralnym ogranicza jego niezależność, a druga - o stabilizacji finansowej - dotyczy finansów publicznych i podatków. Nad projektem ustawy o banku centralnym parlament ma głosować w przyszłym tygodniu.

Zarówno plany reformy banku centralnego, jak i ustawa o stabilizacji finansowej spotkały się ze sprzeciwem zarówno Unii Europejskiej, jak i Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Na znak protestu misja obydwu tych instytucji skróciła nawet swój ostatni pobyt w Budapeszcie.

Za ustawami głosowali deputowani z rządzącej koalicji Fidesz i Chrześcijańsko-Demokratycznej Partii Ludowej. Przeciwko byli deputowani z radykalnej prawicowej partii Ruch na rzecz Lepszych Węgier (Jobbik). Głosowanie zbojkotowali socjaliści i posłowie z liberalnego ugrupowania Polityka Może Być Inna (LMP).

W listopadzie konserwatywny rząd Orbana zdecydował się zwrócić o pomoc do MFW, by uspokoić rynki finansowe, zapobiec dalszemu spadkowi kursu forinta i obniżyć trudną do udźwignięcia dla budżetu rentowność węgierskich obligacji. Ostatecznym ciosem było obniżenie wiarygodności Węgier przez agencje ratingowe.

Zdaniem analityków doprowadziła do tego polityka gospodarcza Orbana, obejmująca m.in. nadzwyczajne opodatkowanie banków, upaństwowienie istniejących od 1998 roku prywatnych funduszy emerytalnych czy wprowadzenie możliwości jednorazowej spłaty po stałym kursie kredytów zaciąganych przez osoby prywatne w obcych walutach.

Kraj już raz uniknął bankructwa w 2008 roku, dzięki kredytom w wysokości 20 mld euro od MFW, UE i Banku Światowego. Jednak Orban, kiedy doszedł do władzy w 2010 roku, oświadczył, że już nie potrzebuje pomocy, i odmówił wykorzystania ostatniej, szóstej transzy tych kredytów opiewającej na 6 mld euro.