Kierowana przez premiera Władimira Putina partia Jedna Rosja wyprowadziła w poniedziałek na Plac Maneżowy, przed murami Kremla, kilkanaście tysięcy swoich stronników, aby zamanifestowali poparcie dla jej lidera.

Wiec ten był odpowiedzią na sobotnią akcję opozycji w Moskwie, podczas której około 25 tys., a według niektórych źródeł - nawet 40 tys. osób protestowało przeciw sfałszowaniu wyborów do Dumy Państwowej z 4 grudnia na korzyść Jednej Rosji, a także domagało się odejścia Putina.

W poniedziałkowej manifestacji wzięli udział głównie aktywiści prokremlowskich organizacji młodzieżowych - Młodej Gwardii, Naszych, Miejscowych, Stali i Młodej Rosji.

Występując na wiecu ambasador Federacji Rosyjskiej przy NATO Dmitrij Rogozin oświadczył, że Putin jest jedynym przywódcą, który może przeciwstawić się dyktatowi Waszyngtonu.

"On jest gotów bronić Rosji. A my gotowi jesteśmy bronić jego"

Według dyplomaty, "dzisiaj w Europie dają o sobie znać siły, które uważają, że Rosja może być łatwą zdobyczą w ich rękach". "Zbombardowali Irak, rozgromili Libię i dobierają się do Syrii. (Wcześniej) wdeptali w ziemię naród Jugosławii. Wszelako myślą o Rosji. Czekają na moment, w którym mogliby wykorzystać słabość naszego kraju" - grzmiał.

"Dzisiaj w Europie nie ma ani jednego lidera, który mógłby przeciwstawić się dyktatowi waszyngtońskiego obkomu. My takiego przywódcę mamy - jest nim Władimir Putin" - oznajmił Rogozin. "On jest gotów bronić Rosji. A my gotowi jesteśmy bronić jego" - dodał.

W odpowiedzi uczestnicy manifestacji skandowali "Rosja! Putin!" i "Chwała Rosji!".

Jak ogłosiła Centralna Komisja Wyborcza (CKW), wybory parlamentarne w Rosji wygrała Jedna Rosja, zdobywając 49,3 proc. głosów.

Opozycja zarzuciła władzom fałszerstwa wyborcze. W zeszłym tygodniu na ulicach Moskwy przeciwko oszustwom nad urną wyborczą demonstrowały tysiące osób. Setki zostały zatrzymane przez policję. Wielu uczestników manifestacji pobito. Do podobnych protestów doszło też w innych miastach, w tym w Petersburgu.