W osłabionej Hiszpanii sondaże przed niedzielnymi wyborami do parlamentu dają przytłaczające zwycięstwo centroprawicy. Według wyborców, lepiej poradzi ona sobie z walką z kryzysem. Hiszpanie chcą ukarać socjalistów za pogrążenie gospodarki i rekordowe bezrobocie.

Po siedmiu latach rządów socjalistów i trzech latach niszczycielskiego kryzysu gospodarczego 36 mln wyborców przygotowuje się do oddania władzy centroprawicowej Partii Ludowej (PP), czyli głównemu ugrupowaniu opozycyjnemu. Na czele przyszłego rządu stanie najprawdopodobniej lider PP, 56-letni Mariano Rajoy.

Sondaże opublikowane w niedzielę dawały prawicy ponad 15-procentową przewagę nad socjalistami. PP zdobędzie 45,4 proc. głosów, a Hiszpańska Socjalistyczna Partia Robotnicza (PSOE) - 30,9 proc. - wynika z badania, które ukazało się w internetowym wydaniu "El Pais".

"Panuje przekonanie, że socjaliści źle pokierowali gospodarką i że zmiana (władzy) poprawi sytuację"

Socjaliści, których kandydatem na premiera jest 60-letni Alfredo Perez Rubalcaba, doszli do władzy w 2004 r. Był to 10. rok z rzędu, w którym wzrost gospodarczy Hiszpanii przewyższał średnią europejską. Kraj rósł wtedy w tempie 3,3 proc. rocznie, m.in. za sprawą boomu na rynku mieszkaniowym. Socjaliści nie przetrwali jednak światowego kryzysu, który wybuchł jesienią 2008 r., wywołując recesję, załamanie na rynku nieruchomości i doprowadzając do rekordowego bezrobocia.

Premier Jose Luis Zapatero w kwietniu poinformował, że nie będzie ubiegał się o trzecią kadencję, a w lipcu ogłosił przedterminowe wybory.

Podczas rządów PSOE bezrobocie wzrosło dwukrotnie i jest największe w strefie euro

Bez pracy jest 5 mln Hiszpanów, czyli 21,52 proc. obywateli, w tym 45,8 proc. ludzi młodych. Według analityków, wzrost pod koniec 2011 r. nie powinien przekroczyć 0,8 proc., a Hiszpanii znowu grozi recesja.

"Ten kryzys pożera każdego, kto rządzi, nieważne czy należy do prawicy czy lewicy. Rządzenie w ciągu ostatnich czterech lat w Europie oznaczało przekazywanie złych wiadomości dzień w dzień" - powiedział politolog Anton Losada z Uniwersytetu w Santiago de Compostela.

Środki oszczędnościowe ogłoszone w maju 2010 r. obejmowały m.in. 5-procentowe obniżenie płac urzędników, zamrożenie emerytur, likwidację becikowego oraz podwyższenie wieku emerytalnego z 65 do 67 lat. Spotkały się one z niezadowoleniem społecznym, którego objawem było powstanie "ruchu oburzonych" nie utożsamiających się z żadną opcją polityczną. Podczas wielotysięcznych protestów organizowanych od maja "oburzeni" krytykowali banki, skorumpowanych polityków, rynki finansowe, bezrobocie oraz cięcia budżetowym na opiekę zdrowotną i edukację publiczną.

Hiszpanie są głęboko zawiedzeni rządami socjalistów i uważają, że PP lepiej poradzi sobie z walką z kryzysem. Przed Rojoyem stoi jednak trudne zadanie, nawet jeśli zdobędzie znaczącą większość w parlamencie - pisze agencja Reutera. Na tydzień przed wyborami Hiszpanie ponownie wyszli na ulice Madrytu, by protestować przeciwko cięciom. "Nieważne na kogo zagłosujemy, rynki zrobią to, co w Grecji i we Włoszech i oddadzą władzę temu, kogo same wybiorą" - powiedziała 57-letnia uczestniczka demonstracji Concepcion Gomez.

Prawica chce skupić się na "aktywności gospodarczej, zatrudnieniu, poprawie polityki zagranicznej"

Mariano Rajoy podczas kampanii wyborczej krytykował m.in. niemożność rządu do walki z bezrobociem. W wywiadzie opublikowanym w czwartkowym "El Pais" zapowiedział cięcia "wszędzie, z wyjątkiem emerytur". Dzięki oszczędnościom Hiszpania będzie mogła dotrzymać obietnicy złożonej UE, polegającej na zmniejszeniu deficytu budżetowego do 4,4 proc. PKB w 2012 r. "Priorytetem mojego rządu będzie dotrzymywanie zobowiązań Hiszpanii wobec Brukseli" - zapewnił lider PP. Jeśli zwyciężymy, nasz rząd będzie koncentrował się na "aktywności gospodarczej, zatrudnieniu, poprawie polityki zagranicznej" - dodał Rajoy. Zaznaczył, że nie odstąpi od prawa do aborcji, zliberalizowanego przez rząd Zapatero, aczkolwiek konieczne będą pewne zmiany.

Program wyborczy PP zakłada "plan oszczędnościowy, który będzie dotyczył wszystkich administracji, wyeliminuje niepotrzebne wydatki i będzie zachęcał do zwiększenia efektywności". "Trzeba zlikwidować wiele instytucji regionów autonomicznych" - powiedział Rajoy w wywiadzie udzielonym madryckiemu dziennikowi. "Konieczne jest też zredukowanie robót publicznych i priorytetowe traktowanie tych, które już są prowadzone" - dodał.

Rajoy ogłosił też, iż nowy rząd podejmie pilne decyzje, jeszcze zanim zbierze się nowy parlament

W związku z kryzysem zadłużenia w Europie lider PP być może będzie musiał dojść do porozumienia z obecnym premierem, by móc podejmować decyzje jeszcze przed zaprzysiężeniem nowego rządu. "Rozmowy z Zapatero toczą się w płynny sposób" - powiedział Rajoy w radiu SER.

"Nie wiem, czy Rajoy będzie mógł poprawić sytuację, ale dla mnie gorzej być już nie może" - powiedział bezrobotny kierowca ciężarówki, Fernando Garcia, który planuje oddać głos na PP.

W niedzielę Hiszpanie wybiorą 350 deputowanych i 208 senatorów. Oprócz PSOE i PP w wyborach do dwuizbowych Kortezów wystartuje też ok. 20 partii regionalnych i narodowych, jednak wiele z nich nie ma szans na wejście do parlamentu ze względu na skomplikowany system wyborczy, który faworyzuje duże i regionalne ugrupowania.