Sejm zdecydował w czwartek, że komisja ds. służb specjalnych, tak jak w poprzedniej kadencji, będzie liczyć dzięwięciu członków. Oznacza to, że klub Solidarna Polska - jako jedyny - nie będzie miał w niej swego przedstawiciela.

Za uchwałą w sprawie liczby członków komisji do spraw służb specjalnych głosowało 360 posłów, 46 było przeciw, a 44 wstrzymało się od głosu.

Pięć miejsc w tej komisji ma przypaść koalicji; cztery - opozycji. Czterech przedstawicieli będzie miała PO, PiS - dwóch, a Ruch Palikota, PSL i SLD - po jednym.

Przeciwko brakowi reprezentanta klubu Solidarna Polska w speckomisji protestował w trakcie czwartkowej debaty nad projektem uchwały, szef klubu Arkadiusz Mularczyk.

"Chciałbym wyrazić swój sprzeciw, że Prezydium Sejmu nie uwzględniło klubu parlamentarnego Solidarna Polska w parytecie tej komisji" - oświadczył. Jak zaznaczył, "dotychczasowa praktyka prac tej komisji wskazywała, że wszystkie kluby parlamentarne, w szczególności kluby opozycyjne, miały w niej swoje miejsce".

Mularczyka poparł szef klubu Ruch Palikota, Janusz Palikot. "Nie ma żadnego powodu, żeby klub Solidarna Polska nie miał swojego przedstawiciela w komisji ds. służb specjalnych" - oświadczył. Zwrócił uwagę, że klub PiS ma dwóch przedstawicieli w tej komisji.

"Nie ma żadnego powodu, żeby nie było tak, że Solidarna Polska ma jednego (przedstawiciela) i PiS ma jednego posła w komisji ds. służb specjalnych" - powiedział Palikot.

"Mamy do czynienia ze swoistym precedensem, który pan poseł Palikot zbył pewną facecją. Nie przypominam sobie, by w momencie konstytuowania się Sejmu, jego organów, eliminowano decyzją Prezydium jeden z klubów z uczestnictwa w komisji ds. służb specjalnych" - powiedział z kolei poseł niezrzeszony Ludwik Dorn.

Jak ocenił, ten precedens źle wróży na przyszłość, "bo skoro to można zrobić raz w odniesieniu do komisji ds. służb specjalnych, to można to robić także w przyszłości w odniesieniu do innych komisji".

"Apeluję o rozwagę i możliwość rozważenia zmiany tej decyzji, bo ma ona charakter precedensowy" - wzywał Dorn.

Żaden z posłów nie zgłosił jednak poprawki zmieniającej projekt uchwały i Sejm przyjął go w kształcie zaproponowanym przez Prezydium Sejmu.