Premier Donald Tusk powinien w swym piątkowym expose w Sejmie przedstawić rzeczywistą sytuację finansów państwa, zamiast sondować opozycję w kwestii ewentualnych cięć budżetowych - powiedział rzecznik klubu SLD Dariusz Joński.

Joński odniósł się w ten sposób do publikacji wtorkowej "Rzeczpospolitej", według której premier Donald Tusk w piątkowym expose ogłosi m.in. ograniczenie becikowego i ulgi na dzieci. Dziennik pisze, że propozycje działań będą uzależnione od tego, jak wysoki będzie wzrost PKB lub czy będziemy mieli do czynienia z recesją. Jak wynika z ustaleń "Rz", w wariancie zakładającym najlepszy stan gospodarki od najbliższego roku z ulgą na dzieci musieliby się pożegnać rodzice posiadający jedno bądź dwójkę dzieci.

"Oczekujemy od pana premiera Donalda Tuska, by jak najszybciej poinformował o sytuacji finansowej kraju, tak żebyśmy wiedzieli na czym stoimy, tym bardziej, że przed chwilą jedna z agencji podała, że obniża rating dla polskiego systemu bankowego. Chcielibyśmy wiedzieć, jaka jest ta sytuacja i od tego rozpocząć, a dopiero później przejść do dyskusji na temat reform" - podkreślił Joński w rozmowie z PAP.

Jak ocenił, sondowanie opozycji w kwestii ewentualnych cięć i oszczędności jest "nie na miejscu". "Chcemy być traktowani poważnie. Oczekujemy od premiera i ministra finansów pełnej informacji na temat finansów, dopiero wtedy ustosunkujemy się do propozycji, które zostaną złożone" - zaznaczył rzecznik klubu Sojuszu.

Skrytykował też większość postulatów. SLD nie poprze m.in. całkowitej likwidacji becikowego

"SLD proponował sprawiedliwe becikowe i oczywiście w tym obszarze możemy rozmawiać, natomiast nie o jego likwidacji. My proponujemy becikowe dla osób o dochodach do 2 tysięcy złotych na osobę w rodzinie, w wysokości nie tysiąca, ale 1,5 tys. złotych. Jeśli ograniczymy becikowe tylko do tych, którzy rzeczywiście go potrzebują, to oszczędności w wysokości 100 milionów złotych pozwolą na to, żeby je zwiększyć" - powiedział polityk Sojuszu.

Jego sprzeciw budzi też pomysł likwidacji ulgi na pierwsze i drugie dziecko. "Jeśli chcemy, żeby faktycznie był wzrost liczby dzieci, to nie możemy zabierać ulgi na pierwsze czy drugie dziecko. W naszym przekonaniu te ulgi powinny zostać" - powiedział Joński.

Zgody SLD nie ma też na podwyższenie składek dla samozatrudnionych oraz na podniesienie składki rentowej. "Albo podniesiemy składkę rentową pracodawcom, albo pracownikom. Jeśli podniesiemy ją pracownikom, to będą oni dostawali mniejsze wynagrodzenie; jeśli pracodawcom - to zwiększamy koszty pracy, więc tym samym zahamujemy wzrost gospodarczy, bo zwiększamy koszty pracy w dobie kryzysu. W moim przekonaniu mleko się rozlało, ktoś podjął taką decyzję o zmniejszeniu tej składki rentowej i trzeba dokładnie przeanalizować, czy dzisiaj należy dyskutować na temat zwiększenia składki rentowej, tym bardziej, że ktoś będzie musiał za to zapłacić" - zaznaczył Joński.

"Biorąc pod uwagę choćby fakt, iż od 1 stycznia gaz drożeje o 18 proc., to ten pracownik będzie musiał też mieć większe koszty, a państwo chce mu zafundować mniejsze wynagrodzenie, zwiększając mu składkę" - dodał poseł SLD.

Według niego, ewentualnych oszczędności trzeba szukać w innych obszarach, nie tych, które dotyczą polityki społecznej. Przypomniał, że w kampanii wyborczej Sojusz proponował wycofanie wojsk z Afganistanu.